Byli lepsi od Ferrari nie tylko w Austrii i na Monzy. Zaś na Monzy byli wręcz najlepsi. Bo może i nie mieli najszybszego bolidu, ale swoją robotę wykonali najlepiej.
Przyznam się, że liczyłem na dobry występ na Monzy od początku sezonu. Dobrze zapamiętałem, jak w ubiegłym roku z silnikami Renault w wyścigu ustępowali tylko Hamiltonowi, trzymając całą resztę stawki za sobą, aż przez czerwoną flagę prezenty dostali ci, co jeszcze opon nie zmienili. A i tak Sainz przebił się niemal na pierwsze miejsce.
Wczorajszy występ McLarena tym bardziej cieszy, że to nie było fartowne zwycięstwo, jak Gasly'ego rok temu, czy Ocona na Węgrzech w tym roku. Ricciardo przypuszczalnie wygrałby i bez kraksy Verstappena z Hamiltonem, a i nie jest wykluczone, że i Norris nawet bez tego byłby drugi. To był naprawdę pokaz mocy zespołu, który ostatnimi laty dobrze się rozwija, poczuł szansę na zwycięstwo i na zimno to wykorzystał.
Pewnie skończyłoby się inaczej, gdyby Bottas nie wymieniał elementów jednostki napędowej. Z formą, którą miał na Monzy, przypuszczalnie by wygrał. Ale Mercedes sam wyłączył go z walki o zwycięstwo.
McLaren dobrze też wykorzystał format weekendu. W sprincie obydwaj kierowcy przesunęli się do przodu (miękkie opony pewnie w tym pomogły), kolejny postęp zrobili na starcie niedzielnego wyścigu i następnie nie dali się głupio podciąć rywalom przy pit stopach. To był naprawdę kawał dobrej roboty pomarańczowych w ten weekend.
A kolega
baron niech zauważy, że Ferrari podobną okazję już miało - w Monako. Wyszło jak wyszło, tak trochę po włosku, na pewno nie na chłodno
Mam tylko nadzieję, że ostatni wyczyn McLarena to zwiastun dużo lepszych czasów dla zespołu. Oby dobrze poradzili sobie przy konstruowaniu nowej generacji bolidów. Od paru lat robią stałe postępy więc trend jest dobry.
Bo tak szczerze, cała ta walka Hamiltona z Verstappenem trochę mi zwisa i powiewa. Mercedes i Red Bull to nie są zespoły budzące moją sympatię czy inne pozytywne emocje. Ot, są niestety, ale wolałbym na czele walkę McLarena z Ferrari czy Williamsem.
A tak to niby kiedyś lubiłem Hamiltona, niby chciałbym, żeby Verstappen przerwał jego passę triumfów, ale jak któryś z nich osiąga przewagę w mistrzostwach, to mam wątpliwości, czy to dobrze. Po prostu wychowałem się na zupełnie innych zespołach.