Nie chce mi się w to wierzyć. Autor nadal nie podaje informacji, co takiego się stało, że ten sabotaż miałby mieć miejsce.
Rozpoczął się proces w wyniku którego McLaren został zdyskwalifikowany jako team - pozbawiony dorobku punktowego lecz na skutek szerokich zeznań które złożono zdecydowano się pozostawić kierowców przy walce o tytuł. Alonso brał także udział w zeznaniach i na skutek porozumienia Mosley - Dennis ten drugi miał przyjąć do wiadomosci że " ostateczna walka o tytuł mistrzowski" (indywidualny) bedzie musiała przyjąć pewne obostrzenia.
Warto nadmienić że na skutek przeprowadzonego dochodzenia FIA uzyskała dodatkowe niezwykle obciążające McLarena informacje i dowody (nigdy nie ujrzały światła dziennego) które spowodowały że za zamkniętymi drzwiami zapadła ostatecznie decyzja która miała zadecydować o przetasowaniach w finałowym wyscigu Hamiltona i Alonso.
Nie rozumiem tego, co pogrubiłem. Czytałem to ze 3 razy i dla mnie to nie ma sensu. McLaren został zdyskwalifikowany jako zespół, to wiadomo. Ale co FIA miałaby mieć to walki kierowców? Co to byłby dla nich za problem, żeby zdyskwalifikować także Hamiltona i Alonso?
I nie przyjmuję to wiadomości argumentu "żeby stworzyć pozory walki o tytuł i przyciągnąć kibiców przed TV i na tor". Gdyby faktycznie tak chcieli zrobić, to było ku temu zapewne kilka okazji, żeby tytułu nie rozgrywać przy stoliku w dość niepewnych okolicznościach, żeby bawić się sprzęgłem itd. Wystarczyłaby awaria Raikkonena w ostatnim wyścigu i cały misterny plan psu w przysłowiowe gardło.