Forum Wyprzedź Mnie!

Mam wrażenie, że wpływ na to miała nie tylko posucha jeżeli chodzi o wyniki, ale też ogólny taki bałagan związany ze strukturą czy nawet takimi bzdurami (ale jednak istotnymi dla kibiców) jak malowanie auta. McLaren gdzieś zagubił swoją tożsamość, na szczęście teraz budowana jest nowa - gdzieś tam z tego szarego, bezwzględnego, korporacyjnego imperium Dennisa teraz wracają do źródeł, zatrudniając śmieszków, malując bolidy w papaya orange i przede wszystkim pozostając prawdziwym prywatnym zespołem w świecie fabryk oraz kopistów. W związku z tym imo ciężko im aktualnie nie kibicować. A z Ricciardo to już w ogóle baja Choć też fajnie, że wcześniej to Sainz odbudował się właśnie w McLarenie, imo to też świadczy o jakości zespołu, który jeszcze nie dawno niezbyt mam wrażenie dbał o zawodników i paru gości prawdopodobnie nie było w stanie pokazać tam swojego pełnego potencjału, i niekoniecznie była to tylko ich wina (Perez, K-Mag, Vandoorne).

A tak w ogóle to mam wrażenia, ze nas, kibiców McLarena, te lata posuchy mocno przetrzebiły. Na forum są psychofani Hamiltona, jacyś tam fani Ferrari, Renault, ale o McLarenie mało kto pisze ciepło i ze szczególnymi nadziejami. A jeszcze kilkanaście lat temu na forum swiatf1.pl były zażarte dysputy miedzy fanami Ferrari i McLarena, w których sam uczestniczyłem

Myślę, że główny wpływ na to ma nasz wiek. Od tamtego czasu minęła ponad dekada, wtedy, mając kilkanaście lat rzeczywiście traktowałem F1 jak religię i oglądałem każdy wyścig, kwalifikacje, emocjonowałem się tym, wyliczałem ile punktów stracił McLaren przez pecha i wdawałem się w długie dyskusje. Teraz nie wiem czy na żywo oglądam chociaż 1/4 wszystkich wyścigów w sezonie, bo przyszła masa obowiązków, a na pisanie na forum czy tutaj czy gdziekolwiek indziej zwyczajnie nie ma czasu.

Kibicowałem McLarenowi, kiedy jeździł tam Hakkinen w biało-czerwonym samochodzie. To były piękne auta, może nie walczyły o zwycięstwo, ale zapewniały regularne podium. Później się mocno zniechęciłem tym całym silberpfei i niemieckim etosem, a jeszcze później poczynaniami Alonso. Natomiast odkąd w zespole pojawił się Norris i nowe kierownictwo to według mnie ten zespół wizerunkowo mocno zyskał. Ta cała otoczka, jaką wokół siebie stwarza Norris, to coś wspaniałego. Chłopak jest młody, robi wielkie rzeczy na torze, ale kiedy wychodzi z samochodu to zachowuje się zupełnie naturalnie i choć oczywiście musi przestrzegać pewnych zasad związanych z PR i tajemnicami wewnątrz zespołu to nie kreuje się na celebrytę. Liczę, że w tym roku też będzie wesoło podczas konferencji i nie tylko, a sportowo McLaren będzie sobie radził podobnie, jak w zeszłym roku. Proszę mnie nie zrozumieć źle, bardzo szanuję dokonania McLarena za czasów Dennisa, ale w pewnym momencie to przestało działać sprawnie, a zespół właśnie jakby się pogubił. Kto by pomyślał jeszcze dekadę temu, że McLaren będzie miał kilka lat później problemy z pozyskaniem sponsorów? Kto by pomyślał dekadę temu, że McLareny będą pomarańczowe, jak chociażby ten z okresu testowego w 1997?

Forum już wprawdzie umarło ale muszę to napisać - pierwszy dublet McLarena od GP Kanady 2010, a pierwsze zwycięstwo od GP Brazylii 2012.

Nigdy nie zwątpiłem, nigdy nie przestałem wierzyć, że to się jeszcze uda.

Dziewięć lat trzeba było na to czekać. To coś niesamowitego. W końcu zaczynają wracać na właściwe dla nich miejsce.

Mega wyścig, mega duet, mega dublet. Świetnie to wszystko wygląda, metoda kroków nie za małych, nie za dużych, regularnych do góry. Już rok temu na Monzy zabrakło zaledwie kilku okrążeń, w tym roku pakiet okazał się jeszcze silniejszy

Ten "come back" Daniela cieszy najbardziej bo przy tak dysponowanym w tym roku Lando ludzie już się zastanawiali czy Daniel nie utracił pewności siebie za kierownicą. Nic z tych rzeczy, Mc Laren ma niesamowity duet na pokładzie, który potrafi zrobić show. Ależ się naczekali żeby znowu walczyć z czołówką. Wyścig świetny i gratulacje dla teamu Mc Laren (w tym sezonie to pierwszy dublet i przed nimi nikt takiego nie wyczarował).

Wypadek przy pracy. Takich torów jak RB Ring czy Monza już nie będzie w tym roku. W kolejnych wyścigach wrócą za Ferrari.

Niemniej duże uznanie za to, że jak tylko pojawiła się okazja na taki wynik to jej nie zmarnowali.

Byli lepsi od Ferrari nie tylko w Austrii i na Monzy. Zaś na Monzy byli wręcz najlepsi. Bo może i nie mieli najszybszego bolidu, ale swoją robotę wykonali najlepiej.

Przyznam się, że liczyłem na dobry występ na Monzy od początku sezonu. Dobrze zapamiętałem, jak w ubiegłym roku z silnikami Renault w wyścigu ustępowali tylko Hamiltonowi, trzymając całą resztę stawki za sobą, aż przez czerwoną flagę prezenty dostali ci, co jeszcze opon nie zmienili. A i tak Sainz przebił się niemal na pierwsze miejsce.

Wczorajszy występ McLarena tym bardziej cieszy, że to nie było fartowne zwycięstwo, jak Gasly'ego rok temu, czy Ocona na Węgrzech w tym roku. Ricciardo przypuszczalnie wygrałby i bez kraksy Verstappena z Hamiltonem, a i nie jest wykluczone, że i Norris nawet bez tego byłby drugi. To był naprawdę pokaz mocy zespołu, który ostatnimi laty dobrze się rozwija, poczuł szansę na zwycięstwo i na zimno to wykorzystał.

Pewnie skończyłoby się inaczej, gdyby Bottas nie wymieniał elementów jednostki napędowej. Z formą, którą miał na Monzy, przypuszczalnie by wygrał. Ale Mercedes sam wyłączył go z walki o zwycięstwo.

McLaren dobrze też wykorzystał format weekendu. W sprincie obydwaj kierowcy przesunęli się do przodu (miękkie opony pewnie w tym pomogły), kolejny postęp zrobili na starcie niedzielnego wyścigu i następnie nie dali się głupio podciąć rywalom przy pit stopach. To był naprawdę kawał dobrej roboty pomarańczowych w ten weekend.

A kolega baron niech zauważy, że Ferrari podobną okazję już miało - w Monako. Wyszło jak wyszło, tak trochę po włosku, na pewno nie na chłodno

Mam tylko nadzieję, że ostatni wyczyn McLarena to zwiastun dużo lepszych czasów dla zespołu. Oby dobrze poradzili sobie przy konstruowaniu nowej generacji bolidów. Od paru lat robią stałe postępy więc trend jest dobry.

Bo tak szczerze, cała ta walka Hamiltona z Verstappenem trochę mi zwisa i powiewa. Mercedes i Red Bull to nie są zespoły budzące moją sympatię czy inne pozytywne emocje. Ot, są niestety, ale wolałbym na czele walkę McLarena z Ferrari czy Williamsem.

A tak to niby kiedyś lubiłem Hamiltona, niby chciałbym, żeby Verstappen przerwał jego passę triumfów, ale jak któryś z nich osiąga przewagę w mistrzostwach, to mam wątpliwości, czy to dobrze. Po prostu wychowałem się na zupełnie innych zespołach.

baron napisał(a):Wypadek przy pracy. Takich torów jak RB Ring czy Monza już nie będzie w tym roku. W kolejnych wyścigach wrócą za Ferrari.

Ferrari było przed McLarenem w dużej mierze przez skasowanie obu McLarenów przez Bottasa na Węgrzech.

Dokładnie, nie wiem skąd ta teza jakoby Ferrari było jakoś znacznie przed McLarenem. Tym bardziej, że jednak przez większość sezonu Norris robił robotę, gdy Dan nie domagał. Ale podoba mi się, że znów rozmawiamy o rywalizacji między tymi zespołami

baron napisał(a):Wypadek przy pracy. Takich torów jak RB Ring czy Monza już nie będzie w tym roku. W kolejnych wyścigach wrócą za Ferrari.

Sainz w zamieszaniu odzyskał podium, które stracił Norris, ale generalnie tej dominacji Ferrari nad McLarenem w Soczi nie dostrzegłem, i to pomimo upgrade'u silnikowego

Nie pisałem o dominacji to pierwsze. Po drugie Leclerc nie mógł pokazać pełni potencjału nowego PU, bo odpuścił kwalifikacje, a po trzecie we wyścigu potrafił trzymać tempo Verstappena(obaj zatrzymali się na Alonso, bo zajechali opony). Przy pozycji startowej Sainza spokojnie objechałby Norrisa.

Po za tym, ostatnie dwa tory nie należały do łatwych dla pakietu Ferrari, więc walka o P3 nie jest już przesądzona. Ricciardo znów wrócił do przeciętnej formy na tle kolegi z zespołu, więc to Mclarenowi nie pomoże...

Sainz zwyczajnym fartem się załapał na podium, bo tempem nie miał startu do obu Norrisa. Gdyby łącznie dwa błędy zespołu to wyścig mógł się skończyć wynikiem P1, P3 dla McLarena i przewaga byłaby trudna do odrobienia dla Ferrari. To się może zemścić na koniec sezonu.