Szczerze mówiąc myślałem, że Vandoorne, Massa czy nawet Wehrlein od samego początku pokażą wszystkim "gdzie raki zimują", lecz osobiście jestem zaskoczony jak źle sobie radzą. No oprócz Wehrleina, który akurat radzi sobie całkiem nieźle.
Tu bardzo dużo zależy od odpowiedniego zarządzania energią. Nowi kierowcy w serii potrzebują kilku wyścigów żeby to ogarnąć. Inna sprawa, że w F1 nie jeżdżą tylko najlepsi kierowcy
Vergne, Buemi, di Grassi czy Bird to wymiatacze, a w F1 z takich czy innych przyczyn albo ich nie było, albo nie mieli okazji się pokazać. Vergne jeździł na poziomie Riccardo w STR. Dziś już go nie ma w F1 a Ric wygrywa wyścigi i jest uważany za materiał na mistrza.