Aczkolwiek dziwią mnie 2 sprawy. Pierwsza że w zasadzie to uderzenie wyglądało na nieszkodliwe, nawet szybka w jego kasku nie pękła, tylko się lekko uniosła, to ja się pytam na jaki gwizdek kaski mają
Tu raczej nie chodzi o uszkodzenie czaszki, takiej jaką widzimy z zewnątrz, tylko o uszkodzenia mózgu. Dostał "strzała", i wstrząs tym spowodowany uszkodził wnętrze jego czaszki, a jak wiadomo, mózg jest bardzo delikatny - o wstrząsnienie mózgu nie trudno. Na takie wypadki nie da się przygotować technologicznie, bo taki urok tego sportu... Szkoda chłopaka, bo jak przed każdym młodym wilkiem, szykowała się wielka kariera...
A kaski są po to, by przy 300km/h cokolwiek widzieli - pęd wiatru, by piasek, żwir, deszcz, nie uszkodził facjaty, i żeby żaden ptaszek nie chciał nam skończyć żywota na twarzy.