Ave napisał(a):Ahmed. Jesli "fachowcy" z FIA przewidzieliby taki przypadek przed jego zaistnieniem nie byloby "po".
Nie mozna przewidziec wszystkiego i ujac tego w odpowiednie przepisy. Dlatego zadne przepisy nie opisuja dokladnie wszystkich kar za wszystkie mozliwe przewinienia. To sedziowe maja bardzo duza dowolnosc w nakladaniu kar, a od niektorych decyzji nie ma nawet mozliwosci odwolania
Czasem decyzje musi podjac czlowiek, ktory jak zadna "sztywna" regulacja potrafi dostosowac sie do niespodziewanych sytuacji. Potrafi, jednak czasami nie chce. I tutaj mielismy tego przyklad.
Ave napisał(a):na miejscu Ferrari wycofalbym sie z wyscigu (noz ma dwa konce)
tzw. "agresywne negocjacje" ?
A moze zwykly szantaz ?
Ave napisał(a):Mamy rok 2005 i wyscigi nieco ewoluowaly przez ostatnich 11 lat, nie tylko pod wzgledem czysto technicznym
No... jesli ewoluowaly w kierunku "albo my wygramy, bo tamci nie maja szans, albo w protescie nie jedziemy" to ewolucja F1 dogania polityke
Po zmianie tor bylby dla wszystkich taki sam, tylko ogolnie mniej wymagajacy dla opon... nie widze dyskryminacji Ferrari.
OK.
Problem jest dużo szerszy niz ten jeden wyscig. Obecnie wiecej dzieje sie w trybunalach FIA niz na torze. Panowie z FIA zajmuja sie udowadnianiem zespolom "kto tu rzadzi" oraz uzywaniem ulomnych przepisow zamiast mozgu. Podekscytowani rola "panow zycia i smierci" zapominaja o 2 najwazniejszych elementach F1: zycie kierowcy i kibice. Powoli zaczyna to przypominac rzymskie igrzyska z udzialem gladiatorow: Cesarz (FIA) ustala zasady i w-g nich maja walczyc lub ginac kierowcy, odmowa walki konczy sie smiercia (kara) a publicznosc moze tylko bic brawo.
Moim zdaniem sytuacja powinna wygladac inaczej:
- za wszystko placa kibice, bo to dla nich inwestuja sponsorzy i to kibice i fani F1 powinni miec zagwarantowana dobra zabawe po zapewnieniu bezpieczenstwa kierowcow
- konkurencja zachodzi miedzy zespolami i takie sa ustalenia, na jakie zgodza sie zespoly
- FIA ma role sluzebna wobec tego sportu i wobec zespolow wkraczajac wtedy, gdy zespoly nie moga dojsc do porozumienia. W koncu jest to miedzynarodowa organizacja reprezentujaca jej czlonkow a nie organ ustawodawczo-wykonawczo-sadowniczy w jednej osobie. Chyba Berni i Maks utracili szerokosc spojrzenia (klapki z dolarow na oczach ?) i sami juz nie wiedza, czy "tabakiera dla nosa, czy nos dla tabakiery" ?
W przypadku bledu koncernu oponiarskiego probowali "spalic na stosie" zespoly uzywajace ich opon (niech jada na pol gwizdka, to zrobia z siebie posmiewisko, ale sie moze nie zabija) - a niby dlaczego ? FIA winna wtedy jak najszybciej wypracowac optymalne rozwiazanie aby zapewnic "show". Niestety - FIA zajela sie obrona wlasnego image'u zamiast obrona F1
Ostatnia kwestia:
FIA zarzuca zespolom nie stawienie sie do wyscigu.. tutaj zaczna sie kruczki prawne
Jelsi FIA twierdzi, ze zespoly nie wziely udzialu w wyscigu, to faktycznie nalezy ten wyscig uniewaznic z powodu zbyt malej ilosci bolidow
Jesli wzieli udzial w wyscigu i wycofalis ie dopiero w trakcie jego trwania, to nie musieli o tym wczesniej informowac (nie znalazlem takiego zapisu). I sprawa sie zamyka - albo FIA odbierze punkty Ferrari, albo uzna, ze reszta zespolow nie popelnila wykroczenia regulaminowego
Zobaczymy - co zrobi FIA... Sczerze mowiac wcale sie nie zdziwie, jesli Maksio bedzie chcial "krwi" niegrzecznych teamow. Moze by tak wykluczyc ich z dalszych wyscigow ?
W koncu trzeba pokazac, kto tu rzadzi a bankom - faktycznym wlascicielom serii F1 - zademonstrowac twarda reke i zdecydowanie na strazy porzadku i interesow