Najważniejszym aktualnym problemem i zarazem niewiadomą, która spędza sen z oczu zespołowi Ferrari jest stan bolidu aktualnego lidera mistrzostw świata, Kimiego Raikkonena. Podczas ostatnich okrążeń na torze Albert Park, czujniki wykryły podwyższony poziom temperatury, co może potwierdzać przewidywania dotyczące słabej żywotności tych jednostek. Należy przecież pamiętać, że ten silnik musi również wystarczyć na niezwykle wymagające GP Malezji.
Przyczyną sporego przegrzewania jednostki okazały się problemy w układzie chłodzącym. W końcowym etapie wyścigu, w wyniku braku szczelności z bolidu wyciekła spora ilość wody, co spowodowało wzrost temperatury w V8 Fina. Zdarzenie to, jest bezpośrednio związane z nieco wolniejszą jazdą Raikkonena w końcówce GP.
Według mechaników zespołu, którzy zaraz po zakończeniu rywalizacji na torze zajęli się bolidem, silnik był mocno przegrzany ale nie zniszczony. Informacja ta daje nadzieję, że dużym nakładem pracy da się go jeszcze uratować i uchronić kierowcę od kary przesunięcia o 10 miejsc startowych w dół. Pamiętając jednak o tym, że za kierownicą naprawionego F2007 usiądzie człowiek znany z całkowitego wykorzystywania możliwości samochodu, może zdziwić fakt, że tak doświadczony zespół jak Ferrari nie zdecydował się jednak na wymianę, czyli na rozwiązanie zdecydowanie bezpieczniejsze.
źrudło http://www.f1ultra.pl/
Czyżby Kimi miałby takiego pecha jak w Mclarenie
w Malezji może mieć problemy z ukończeniem wyścigu
Kimi ma chyba specjalnego pecha na te silniki:P