A-J-P, faktycznie przyznaje rację.
Co innego jednak oskarżanie jego za niszczenie sprzętu. Fakt dzisiaj popełnił. Ale każdy popełnia (Ferdek dziś ledwie na Dewodce tez nie zaliczył Buzi z banda).
Oskarżanie go samoczynne dewastowanie sprzetu to już inna sprawa. W poprzednim wyscigu padła elektryka, ale co temu był Fin. W Australii kilka elementów było wadliwych i w Malezji jechał z zmniejszonymi obrotami. W 2003 Schumi tez miał wielokrotnie problemy z przegrzewającą się F2003 GA i nikt mu nie robi z tego powodu wyrzutów. Ale nie Kimi jest winny bo tak i kropka. w maku winne były silnika Merola, które po prostu nie trzymały i to było związane ze zmiana filozofii konstruowania silników po odejściu Illiena i przyjściu Germańców. Ale nie to to Kimi. Wiem, niektórzy nie chcą się wgłębiać w "popierdólki", ale do jasnej anielki, upraszczanie wszystkiego to już przesada.
Fin wykorzystuje sprzęt w 100% i winę za awarię ponosi konstruktor, który nie wywiązał się z swojej powinności i nie sprawił, by przy 100% wykorzystaniu maszyna sie nie zarżnęła.
Podobne wypowiedzi krążyły w świadku w drugiej połowie lat 90-tych, kiedy MiSzCzu walczył wielokrotnie ze sprzętem, a nie przeciwnikami i pojawiały sie głosy, że to Niemiec jest winny. Że to jakieś jego fatum.
Czasy się zmieniają, ludzie nadal nie zmądrzeli.....