Witam. Na temat wyścigu zostało już praktycznie wszystko powiedziane oraz napisane, ale chciałbym dodać do toczącej się tutaj dyskusji kilka zdań od siebie:
Wyścig o GP Węgier 2007 był ogólnie rzecz ujmując nudny, mało ciekawy i interesujący, nie obfitujący w manewry wyprzedzania, lub inne ekscytujące wydarzenia na torze. Pierwszą, najważniejszą kwestią, która nasuwa mi się na myśl i język, to oczywiście sukces Lewisa Hamiltona...
Czarnoskóry Brytyjczyk odniósł pewne i niezagrożone zwycięstwo, ale największy wpływ na to osiągnięcie miała oczywiście decyzja FIA, która ukarała Ferdka Alonso...
To już nie pierwsze i za pewne nie ostatnie posunięcie włodarzy F1 mające na celu faworyzowanie Hamcia w walce na torze oraz poza nim.
Najbarwniejszym i najlepszym według mnie kierowcą wczorajszego wyścigu był Kimi Raikkonen, który kręcił najszybsze okrążenia, wyraźnie zbliżał się do Anglika, lecz charakterystyka toru Hungaro nie pozwoliła mu na nawiązanie jakiejkolwiek rywalizacji na torze.
Mógł tylko czekać na jakiś poważny błąd zawodnika McLarena, ale takiego się nie doczekał. Kilka słów o Nicku: Dobry wyścig, wprawdzie bez fajerwerków i rewelacji, ale jednak ustrzegł się błędów, nie dał się wyprzedzić Alonso oraz uplasował się na najniższym stopniu podium.
Najbardziej szkoda mi Ferdka, gdyż sądzę, że został on najbardziej pokrzywdzonym i poszkodowanym kierowcą tego Grand Prix.
Bardzo kontrowersyjna decyzja sędziów pozbawiła go szans walki o wygraną, nawet o podium ciężko było marzyć, co niestety się potwierdziło w praktyce. Kilka błędów na początku wyścigu, potem utknięcie za Ralfem, później o wiele lepsza jazda, lecz na końcu ponownie zablokowany, tym razem przez Nicka. W rezultacie zakończył on swój występ na czwartej pozycji.
Na temat Roberta: Bardzo dobry występ. Po początkowych problemach i utraceniu jednej lokaty na rzecz Fredka, potem bardzo szybka i równa jazda Kubicy. Kto wie, co by było, gdyby... inna taktyka. Ale obaj kierowcy BMW Sauber mieli jednakową strategię, więc nie ma co gdybać i kalkulować.
Pozytywnie zaskoczył mnie młodszy z braci Schumacherów.
Wreszcie pokazał, że posiada wysokie umiejętności, potrafi jeździć, a w parze z coraz lepszą postawą teamu Toyoty oraz brakiem problemów technicznych z bolidem podczas samego wyścigu, od razu przełożyło się to wszystko na dobry wynik Ralfa.
Równie dobrze, choć z nieco słabszymi rezultatami na końcu wyścigu, zaprezentowali się: Nico Rosberg oraz Heikki Kovalainen. Red Bull oraz Toro Rosso - jakoś tak bezbarwnie, Vettel tylko, albo i aż 16. Super Ogórki na miarę swoich możliwości. Fatalny, wręcz kompromitujący występ Hondy, ktora nie może wyprzedzić Spykera.
Po prostu wstyd i śmiech na sali.
Co się stało z tym zespołem? Mam nadzieję, że w następnym sezonie zdecydowanie poprawią swoje osiągi, gdyż tegoroczne są beznadziejne.
Sutil wycisnął ze swojego Pomarańczowego chyba wszystko, co mógł. Chłopak posiada niezłe umiejętności. Mizernie, cieniutko Felipe – nie potrafił nikogo wyprzedzić. Choć tor zdecydowanie nie promuje oraz nie sprzyja manewrom wyprzedzania, to jednak spodziewałem się, że Brazylijczyk "łyknie" kilku kierowców ze słabszych teamów, np. Sato.