marcjan86 napisał(a):byłem bliski zawału
Też byłem gdy z walki wyeliminowały się nawzajem oba Williamsy. Obrazek zniszczonego FW28 na środku toru był obrazem całego sezonu
Cholera, silniki Cosworth'a jakie miały te maszyny były najmocarniejszymi 2,4 L V8 jakie kiedykolwiek zbudowano (czyli od pierwszych prób w 2005) kręciły sie przynajmniej do 20 k rpm, a w niektórych momentach nawet do 22 k rpm (co było spowodowane żywotnością na jedno GP) co redukowało stratę mocy do V10 na poziomie 120-130KM. Aż żal d*pę ściska, ze tak skończył sie ich występ jak i sam udział Cosworth'a w F1....
Co zaś do samego tegorocznego GP kwestia wyjaśnienia co do silników (Alonso ma ten sam co w GP Chin, Kimi i Lewis nowe) i ich mocy = jak wiemy w tym sezonie jest coś takiego jak ogranicznik obrotów do 19k i zamrożony rozwój co powoduje, iz dodatkową moc w bolidach Kimasa i Muzyny mozna otrzymać tylko przez modyfikacje układu wydechowego, bo reszta jest taka sama jak w reszcie sezonu (ostatnie drobne dozwolone modyfikacje to luty 2007), czyli silnik w F2007 Kimas ma jakieś 15-20 KM więcej (zresztą to najmocniejszy silnik w stawce) niż Lewis w swoim Merolowskim i za wiele do Brazylii sie nie ugra, no chyba, że chodzi o oszczędzanie silnika i nie żyłowanie go przez kwal i wyścig. Tyle w tej materii.
Co do bohaterów - Lewis od GP Chin jakby tego nie ukrywał (a nie robi tego jakoś sumiennie) iż nie radzi do końca z presją jaka jest na wywierana, bo w końcu to nadal największy pewniak do tytułu (starczy mu nie stracić do Ferdka więcej niż 2 punktów i nie być dalej niż 6P w razie wygranej Kimasa)
Ferdek szamocze się niemiłosiernie z zespołem, kombinuje i zdaje sie być bardziej pochłonięty innymi sprawami niż walka o tytuł. Zapewne da z siebie wszytko, by być przed Lewisem... i w razie braku szans na tytuł nie byłbym taki pewien co może zrobić Hiszpan...
Kimas zaś chyba ma najmniej do stracenia, bo tylko jakiś pech Lewisa i Ferdka (Kimi musi albo wygrać przy założeniu, ze Lewis nie dojedzie wyżej niz na 6P, a Ferdek na 3P, albo na drugim przy założeniu, ze Lewis nie zdobywa punktów - wtedy będzie liczyła sie ilość miejsc na niższych stopniach podium, gdzie brytol wygrywa, a Alonso dojeżdża nie wyżej niż na 5P) przy jego i zespołu bardzo dobrej formie wyrywa tytuł.
Ja osobiście chciałbym tytułu dla Kimasa (wtedy określenie na Fina "Mistrz bez korony" odejdzie do lamusa), ale jestem realistą i chyba to jednak czarny zgarnie główne trofeum....