No to po kolei
Zaczęło się, jak zwykle, od startu. bardzo dobrze wystartował Barichello, Raikkonen, Heidfeld i Kovalainen, dobrze Massa, Kubica i wielu innych. Słabo Vettel. Słabiutko Hamilton, który zwiedził pobocze katalońskiego toru, i Trulli. To właśnie Włoch był główną przyczyną niepowodzenia wielu kierowców. Czemu?
Na starcie był wyraźnie wolniejszy od kierowców jadących za nim. Robert ugrzązł za jego plecami, a jadąc od wewnętrznej nie miał miejsca na wyprzedzenie Włocha. Nie mógł też odbić już na prawidłową linie wyścigową i w związku z tym wyprzedziło go kilku rywali. Mimo dobrego startu, dalej na prostej Robert wybrał nie najlepsze rozwiązanie.
Chwilkę dalej między Trullim a Nakajimą doszło do kontaktu. Japończykowi uszkodził się nos, a Włocha po kolizji postawiło bokiem na poboczu. Zamiast przyhamować wjechał na tor
Tam potężnie uderzył go Nakajima, który chwilę wcześniej nie zmieścił się w szykanie, ściął ją, a następnie ze stosunkowo dużą prędkością pojechał po asfaltowym poboczu. Niemiec nie mógł ominąć Trullego, ani wyhamować przed nim, dlatego potężnie uderzył w bolid Włocha. Buemi próbował hamować i mu się to nawet udało, ale z tyłu dostał potężne uderzenie od kolegi z zespołu - Bourdaisa i cała czwórka skończyła wyścig. Jako, że posypało się mnóstwo części na tor wyjechał SC.
Po restarcie ciekawy pojedynek urządzili kibicom Alonso z Webberem. Gdy wydawało się, że Hiszpan wyprzedzi Australijczyka, ten jadąc od wewnętrznej opóźnił hamowanie i zachował swoją pozycję. Niedługo potem skrzynia biegów odmówiła posłuszeństwa Kovalainenowi. Nie czytałem komunikatów, ale wydaje mi się, że ten sam problem dotknął drugiego z Finów - Raikkonena. Rzuciło mi się w oczy, że nie chciały wchodzić wyższe biegi w jego samochodzie.
Dalej to już praktycznie nuda. Tylko dwa fakty zwróciły moją uwagę. Najpierw zmiana strategii Buttona, który tym samym zapewnił sobie wygraną. Wydawało się, że zespół powinien postąpić odwrotnie i lepszą (dwu-postojową) strategię zafundować Brazylijczykowi. Z perspektywy czasu, wydaje mi się jednak, że postąpili słusznie. Już nie chodzi o to, że wygrał Button, który ma obecnie większe szanse na triumf w klasyfikacji kierowców (moim zdaniem zespół nie powinien ustawiać kolejności kierowców na torze), ale o to, że gdyby Button jechał na 3 postoje, mógłby po prostu znaleźć się za markiem Webberem, który przez cały wyścig jechał kapitalnie.
Ta druga rzecz to to, że Massie zabrakło paliwa. Nie powinno było się to zdarzyć i w zespole z Maranello powinny polecieć głowy. Nie dość, że pomylili się w liczeniu paliwa, to jeszcze w kwalifikacjach postanowili, że Raikkonen nie wyjedzie już w Q1 i w konsekwencji Fin nie wszedł do dalszej części czasówki. Kimi wziął winę na siebie, ale to co on powiedział, to była sugestia, a w zespole są tacy, co powinni byli przewidzieć taka sytuację, tym bardziej, że w tym sezonie coś podobnego spotkało Massę. Głowy polecą też pewnie w BMW, gdzie pomylono prawą z lewą oponą. Najlepsze jest to, że na kocach grzewczych jest napisane, która opona idzie z której strony.
Ogólnie widać poprawę Ferrari (nawet wyraźną), BMW (tu jest znacznie mniejsza, ale też widoczna). O dziwo McLaren w ogóle nie poczynił postępów, a wręcz się cofnął. Brawn i RedBull odstają, jak narazie, od reszty.
Obaj kierowcy BGP pojechali swoje, jadąc praktycznie bezbłędnie. Pochwalić za jazdę należy również Webbera (chyba najlepszy kierowca na torze), Alonso i Heidfelda.
A na koniec, co do wypowiedzi Zientarskiego, że za dwa tygodnie będzie lepiej. Ubiegłoroczny wyścig był ciekawy, to prawda. Ale dwa lata temu, nic wielkiego się nie działo, a nawet więcej, nic w ogóle się nie działo. Zapamiętałem tylko jedno. To był jedyny wyścig w historii, na którym zdarzyło mi się usnąć
(a F1 oglądam regularnie od 2004 roku, wcześniej sporadycznie).