Ten pan, który obściskiwał się z Jensonem przed podium to był chyba, ten no.. Nick Fry, ten powszechnie krytykowany nieudacznik, nazywany również frajerem tudzież idiotą, który summa summarum sprawną i tytaniczną pracą budował przetrwanie teamu po wycofaniu się Hondy
Zespołu, który również dziś mądrze zarządzany wędruje od zwycięstwa do zwycięstw... generalnie fajnie.
Drugi najszybszy dziś teamy, bardzo szybki również w Montmelo, który z samego dna ocierając się o najgorszy początek sezonu w całej 59 letniej historii, powrócił na szczyt... tam chyba nadal rządzi niejaki Domenicali. Niesamowite- przecież wg. forowiczy jedyną receptą na uzdrowienie czerwonej stajni była jego głowa strącona zamaszystym ruchem ręki starszyzny firmy:) Gratuluje Kimi, obyś wytrzeźwiał przed Turcją. Gratulacje dla Felipe.
Niesie to pewną refleksję- może jednak tym złym i głupim Niemcom z BMW trzeba dać szansę? Ja dam tym bardziej, że wyścig przyniósł ciekawe dane. F1.09. nie jest tyle całkowicie poroniony co chimeryczny. Gdy zadziała jest szybki. Sytuacja przypomina mi trochę sytuacje Ferrari z 2005 roku jak również Ferrari na początku sezonu bieżącego. Zespół musi przede wszystkim zrozumieć i opanować tą maszynę. Być może kolejne usprawnienia mocno to ułatwią.
Sam wyścig był niestety średnio ciekawy- o zupełnie szumacherowskim przebiegu. Tu powinno padać;)
Niezbyt korzystnie wypadł Vettel... miałem pewne przeczucie, że muśnie bandy. Bolid nie był dziś tym RB5, ale Mark zdołał wykonać dobrą robotę, potwierdzając swoją kondycje z Monaco (torów ulicznych generalnie?). Szkoda jedynie, że wspomniany już Seb swoją kolejką lekko pokrzyżował mu wyścig... jak i kolejnym kilku kierowcom.
McLaren stracił jedną z niewielu szans w tym sezonie aby błysnąć. W miejscu gdzie ich pakiet jest zdolny do walki niezdolni okazali się zawodnicy. Fortuna ich opuściła. Może wróci, jak ładnie poproszą.