Duże plusy za GP Węgier:
Lewis - dobrze wystartował, ładnie wyprzedził Webbera, wykorzystując KERS i fakt, że Mark nie zdążył rozgrzać jeszcze twardszych opon, wygrał pewnie i w dobrym stylu.
Kimi - szkoda, że miał kłopoty z ruszeniem z miejsca po pit stopie i stracił kilka sekund. Mimo tego świetny występ Fina.
Nico - kolejny raz melduje się bardzo wysoko na mecie i solidnie punktuje. Bardzo równo ostatnio jeździ.
Plusy:
Mark - nie walczył tym razem o zwycięstwo, ale też bolid nie spisywał się tak dobrze jak wcześniej, a McLaren i Ferrari szybko gonią. Potrafił jednak stanąć na podium i wykorzystać słabsze występy głównych rywali w walce o tytuł. Wyprzedził w generalce Vettela oraz zbliżył się do Buttona i to jest ważne.
Heikki - solidny występ, więc mały plus, jednak do Hamiltona sporo mu brakowało.
Timo - znowu startując z dalekiej pozycji, znacznie awansuje i dojeżdża w punktach tuż za Heikkim i sporo przed Buttonem. Ładnie.
Jaime - miał pecha w qualu, ale w wyścigu nie popełnił żadnego błędu w przeciwieństwie do zespołowego kolegi, Buemiego, i do mety dojechał przed nim. Dla debiutanta wystarczy to, aby ocenić go na plus.
Rozczarowania:
Brawn GP - strasznie szybko spadła ich forma. Jeżeli tendencja się utrzyma, to Button musi liczyć na to, że inne zespoły będą odbierać kierowcom RBR jak najwięcej punktów, a przy okazji oni sami będą sobie te punkty odbierać.
Spieprzenie Fernando tego i następnego wyścigu przez mechaników -
Robert - jak już ktoś pisał, coraz bardziej przypomina Kimiego i jego słynne podejście "I don't care". Dostał słaby bolid, dalej jest rozczarowany postawą zespołu w poprzednim sezonie, więc jedzie, bo musi, ale tak jakby nie do końca się przykładał. Wcale nie musi tak być w rzeczywistości, ale takie można przynajmniej odnieść wrażenie.
Klapa:
BMW - kolejna wielka klapa, ale nie rozczarowanie, bo można było to przewidzieć...
Nelsinho - chciał się pokazać w samochodzie takim samym jak Fernando i pokazał.