Nie ma siły, żeby po tym wyścigu Red Bull zdołał odebrać mistrzostwo konstruktorów Brawnowi. Podobnie myślę, że Barrichello nie dogoni Buttona w ostatecznym rozrachunku. Za tydzień Brawn zostanie mistrzem konstruktorów, jestem tego pewny. Jestem zadowolony z tego faktu, bo jak sobie przypomnę, że jeszcze miesiąc przed GP Australii niewiadoma była przyszłość tego zespołu, a później wygrali tyle wyścigów... Takie historie niecodziennie się zdarzają
.
Sam wyścig nie był może niezwykle emocjonujący, ale jak tak jak w każdym wyścigu, kilka ciekawych momentów się znalazło. Przede wszystkim początek to świetny start Rosberga. Nie spodziewałem się, że Niemiec będzie w stanie wyprzedzić Vettela przed dojazdem do pierwszego zakrętu. Szansę na wspaniały wynik dla Williamsa zaprzepaścił jednak Nico. Niewiarygodne, że cały sezon Niemiec jeździ bezbłędnie, a ten jeden poważny błąd popełnił w wyścigu, w którym przecież walczył o zwycięstwo
. Jednak, gdyby nie SC, to Rosberg wyjechałby po swojej karze na wysokiej pozycji, może byłby nawet przed Glockiem. Podium byłoby dalej bardzo realne, niestety wypadek Sutila i Heidfelda zniszczył jakiekolwiek szanse na dobry wynik. A szkoda, bo od dawna czekałem na GP Singapuru, będąc przekonanym, że to właśnie tam zespół z Grove jest w stanie osiągnąć najlepszy wynik w sezonie. Później Rosberg pokazał, że rzeczywiście Williams był świetnie przygotowany do tego wyścigu przebijając się na 11 pozycję. A jeśli chodzi o ten gest Rosberga w stronę Alguersuari'ego to wyglądało to tak, jakby Niemiec po prostu podziękował Hiszpanowi za to, że Jaime nie bronił za wszelką cenę swojej pozycji. Nie było tam żadnej złości, co sugerowali nasi komentatorzy. Nakajima jednak wciąż trzyma mizerny poziom i powoli sprawdzają się moje prognozy po półmetku sezonu, jakoby Japończyk miał nie zdobyć w ogóle punktów w tym sezonie.
Miałem nadzieję na jakąś walkę na szczycie pomiędzy Hamiltonem i Vettelem. Hamilton jechał jednak naprawdę dobrze i spokojnie, nie popełniał błędów. Już teraz widać, że Lewis i jego bolid znajdują się w bardzo dobrej formie, ciekawe czy utrzymają to w 2010 roku
. Fajnie było zobaczyć na podium Fernando Alonso, chociaż odniosłem wrażenie, że atmosfera w zespole Renault jest gorsza niż mi się wydawało. Podczas gdy Glock i Hamilton podbiegli do swych mechaników, ciesząc się razem z nimi, Alonso po wyjściu z bolidu od razu wszedł do tego budynku, gdzie wchodzą kierowcy po wyścigu, nie podchodząc nawet do mechaników (tak zauważyłem w TV). Kovalainen znowu zdobywa punkty, ale znowu są to punkty małe (jeśli porównamy jego wynik z rezultatem Hamiltona). Szkoda mi Fina, bo jest jednym z bardziej lubianych przeze mnie kierowców. Kubica wywalczył 1 punkt i chyba rzeczywiście pod koniec wyścigu miał jakieś kłopoty, bo Nakajima i Raikkonen wyglądali na szybszych od Polaka.
Na szczęście następny wyścig już za tydzień
.