przez SPIDER N wrz 27, 2009 17:13 Re: GP Singapuru 2009
Mamy nowego mistrza świata! - chciałoby się rzec, ale poczekajmy jeszcze jeden wyścig. Kwestią czasu jest zdobycie mistrzostwa przez Buttona.
Wyścig, to nuudy jakich mało. Chyba tylko Hungaroring jest gorsze. Od startu do mety nic się właściwie nie działo, poza pierwszym okrążeniem, kiedy zawsze są zmiany. W ogóle wyścig trwał strasznie długo, bo prawie 2 godziny. W zeszłym roku też w sumie tak długo trwał, ale dzisiaj pod koniec to już nie chciało się patrzeć, bo człowiek taki śpiący był. Naprawdę, poza otoczką, nocą i innymi pierdołami, ten tor to jakaś porażka. Wcale mi się nie podoba. Byle poza Europą, ale byle gorsze widowisko.
Na tym właściwie powinien nastąpić koniec, ale coś da się napisać. Hamilton wygrał w pełni zasłużenie. Był dzisiaj najlepszy. Liczyłem jednak, że bardziej odjedzie w pierwszym stincie a okazało się, że Rosberg i Vettel trzymali się bardzo blisko Lewisa. McLaren, który opanował w końcu bolid dodając do tego Lewisa w formie jest naprawdę bardzo dobrą mieszanką. Ten sezon spisany i tak na straty, ale w przyszłym roku mogą zrobić cudo. Zresztą, nie tylko oni, bo Ferrari też zaprzestało już rozwoju F60. Kovalainen po raz kolejny był tylko tłem w McLarenie. W ogóle jeździ bez jaj, nie walczy, dowozi jakieś marne punkty. Wywalenie go ze Srebrnych to tylko kwestia czasu.
Rosberg sam sobie zaprzepaścił wyścig, popełniając głupi błąd przy wyjeździe z boksów. W piątek pisałem, że tam jest niebezpiecznie. Wyjazd zrobiony niemalże na styk i bardzo ciasno. Rosberg jednak miał chyba tam lekki poślizg, stąd całe zamieszanie. Vettel zresztą też pokazał, że nie myśli. Mógł swobodnie walczyć o wygraną z Hamiltonem i popełnił błąd z przekroczeniem prędkości i dostał karę. Uratował jednak punkty, więc inaczej się na to patrzy. Niedosyt na pewno czuje.
Szczerze mówiąc, Vettel dzisiaj niby wygrał z Buttonem, ale jednak przegrał. W ogóle RBR przegrało. Mistrzostwo konstruktorów na pewno, ale jeden punkt więcej od Buttona to zdecydowanie za mało przy tej fazie mistrzostw przy takiej wyrównanej walce i tylu wyścigach do końca. Barrichello dodatkowo stracił. Mylili się ci, którzy mówili, że Button będzie miał dzisiaj problem. Taktyka w sumie nie była jakaś ciekawa, ale pozwoliła na zdobycie punktów. Borowczyk się jeszcze jarał, że Button już nie zjedzie, a miał jeszcze jeden postój. Ale o tym za moment.
Glock i Alonso pojechali solidne wyścigi, bez żadnych fajerwerków. Byle do przodu i to przyniosło efekty w postaci podium. Najlepszy był Alonso, który długo się nie pojawiał w pokoju przed podium, a jak przyszedł, to kiedy inni pili wodę mineralną, to Fernando miał w ręku... colę. Nie wiem, czy zauważyliście to. Ferrari słabo, nie chce się aż komentować, ale Kimi nie miał już jak wyprzedzić Nakajimy, a potem być może Kubicy. Nie było gdzie wyprzedzać. Troszkę głupio wyszła sytuacja Sutila i Heidfelda. Niemniej jednak, zwykły incydent wyścigowy.
Kwestia mistrzostwa kierowców jest już niemalże rozstrzygnięta, tak więc mam nadzieję, że na Suzuce Button będzie już właściwie mistrzem. Wszystko zależy od Barrichello.
No i co mnie najbardziej raziło. Fatalny komentarz Polsatu. Na miłość Boską, nie można popełniac tak karygodnych błędów, które wprowadzają w błąd widza. Button ma jeszcze jeden postój do odbycia a ci mówią, że on już nie zjedzie. No ludzie, gdzie my żyjemy? Nie można się wiecznie gapić w LT i tak komentować, bo nie tędy droga. Borowczyk niech się skupi na komentowaniu i orientowaniu co się dzieje na torze, bo jego gadki po raz kolejny w ten weekend o crash-gate (jeszcze powiedział w wyścigu, że dziś o tym nie mówili, ale przez weekend każdy to słyszał przy okazji każdego ich wejścia), albo gadki o problemach Lewisa z Nicole mam głęboko w dupie. A błędów dzisiaj było zatrważająco dużo.
NIE UFAJ SYSTEMOWI. Podważaj autorytety w telewizji, szkole, pracy, kościele, radiu i prasie. Buduj sam swoją opinię o świecie.