To ja sie jeszcze dolacze do sporu o widocznosc z bolidu:
1. oczywiscie, ze nie widac przedniego skrzydla - mam doswiadczenia z jazdy m.in. bolidem (co prawda F3, ale to te same zasady) - lezysz i majac wzrok na poziomie 5 cm powyzej krawedzi kokpitu widzisz kola i pol metra przodu (od kokpitu)
2. oczywiscie, ze kierowca czuje ile "ma z przodu" - jakbys mu kazal podjechac do sciany na 1cm, to by podjechal bez problemu - w czasie jazdy takie oceny nie maja sensu, bo jest za duzo zmiennych (bolid przed toba, strumienie powietrza, nierownosci trasy itd). Zreszta tu nie potrzeba bolidu F1 - wystarczy sprobowac pojechac jakims nawet nie szybkim kartem (powiedzmy 70-80 km/h) za innym pilotem i sprobowac sie utrzymac bez kontaktu na 10 cm od jego tylu
. I to gdzie widocznosc swojego przodu jest prawie idealna. Polecam sprawdzic, a potem krytykowac kolesi, ktorzy cale zycie to robia i sa w tym najlepsi, ze sie omskneli o kilka cm przy 250 km/h...
Dodatkowo (to ciezko sobie wyobrazic komus, kto nigdy nie doswiadczyl tego sam) - wyscigowy bolid to nie jest samochod, tylko surowa maszyna do scigania pozbawiona wszelkiego komfortu do ktorej kierowca jest doslownie wpasowany tak, ze calym cialem odczuwa wszystko co sie dzieje z bolidem - tam masz wrazenie, ze czujesz kazde ziarnko piasku na ktore wjedziesz, nie mowiac juz o nierownosciach wyzszych niz grubosc paznokcia. to naprawde jest zajebiscie niewygodne miejsce zajebiscie ciezkiej pracy - zarowno psychicznej jak i fizycznej. Zauwazcie wreszcie, ze taki kontakt jak u Lewisa z Rubensem to byly 2-3cm - byloby wiecej i Lewis nie mialby skrzydla jak Kimi - fizyka jest bezlitosna (zakladam, ze mozecie sobie wyobrazic jak zbudowane jest takie skrzydlo...).
Ja rozumiem, ze wiekszosc ma wyobrazenie o kierowcach jako niemalze robotach o nadludzkich mozliwosciach, ale to niestety nie jest tak
.
Tak wiec - zanim zaczniecie pisac swoje teoretyczne wywody, zastanowcie sie 2 razy...