Na studiach przeze takie myślenie sporą część wątroby sobie uszkodziłem, więc ostrożnie z tą "inna perspektywą".
Co do Wyscigu:
Ferrari - wraca tam, gdzie powinno być, a Kimas dziś pojechał jak stary wyga (w końcu mistrz) - nie efektownie, ale efektywnie. Oby w dalszej części sezonu nie miał poważniejszych problemów, bo oglądanie Icemana w akcji to czysta przyjemność.
Massa - hmmmm.... przypomina mi się 2002 i GP UK, gdzie Brazylijczyk (wtedy w Sauberze) na lekko wilgotnej nawierzchni w bolidzie z TC spinował i przestrzeliwał zakręty co raz. Wczorajszy błąd kosztował go nie tylko punkty, ale sporą część reputacjo na jaką pracował od 2004. Będzie ciężko to nadrobić, a obecnie w zespole nie ma za wielu sojuszników. Strach pomyśleć co będzie w 2009, gdy jeszcze bardziej zmieni się regulamin techniczny.
McLaren - Kova spisał się bardzo dobrze - drugi wyścig i od razu podium mimo strategii i kary. Fin ciężko zapracował sobie na tą pozycję. No i w przeciwieństwie do "Golden Boya" (jak ostatnio określają w UK Hamcia) nie zamordował swojego ogumienia.
HAM - po kims, kto został okrzyknięty "The Best Ever in F1" spodziewałem sie czegoś więcej niż 5-te miejsce i nieudolne próby wyprzedzenia konkurencji. No i Srebrna księżniczka niespecjalnie sobie tutaj radziła, gdy popatrzymy na to jak ogumienie na Mp4/23 z nr 22 było masakrowane mimo mniejszego obciążenia paliwem niż partner z zespołu czy nawet Trulli (i Kova i Jarno jechali z dobrze dotankowanym bakiem na option tyres i gdy zjeżdżali do boksów to ich gumy wyglądały jak nowe). No i postawa w kwalu, gdzie dostał w zad nawet od Heikiego mimo mniejszego balastu.
BMW - Robert jak powiedział w wywiadzie - piątkowe treningi dały mu setup, a wczoraj wolał ustawić bolid pod wyścig niż pod kwal. A jednak jego postawa jak na tak mocno dotankowany bolid i jazdę na czasach gorszych tylko od Ferrari (chodzi o systematyczność). No i na koniec mieszanka dobrej strategii ( nie zabawy w totolotka), bardzo efektywnej jazdy, kunktatorstwa (oszczędzanie skrzyni biegów i silnika pod koniec) i gorszej postawy Trullego dały 2 miejsce. zas co do Massy i twierdzeń o "szczęściu" - jesli spin Massy wynika z jego błędu to żadne szczęście tylko przykład na wytrzymanie trudów wyścigu i dobrą koncentrację (bo tak sie wygrywa wyścigi).
kwik Nick zaś..... Hmmmmm skwasił start, po niepotrzebnej próbie wyprzedzenia Trullego po zewnętrznej (nie trzeba być geniuszem, by przewidzieć, iż na tym można tylko stracić) i potem jechał dosyc chimerycznie. Piekny manewr wyprzedzania a z drugiej strony nierówne tempo wcale nie spowodowane zawodnikami przed nim. Na koniec popisówka dzięki jeździe na oparach i miękkim ogumieniu i FL. Oby tylko to się nie odbiło w Bahrajnie....
Toyota - wielkie gratulacja dla Trullego, ale nie dla Toyoty. Włoch pokazał klasę i nie rozwalił opon blokując szybszych od niego, a na końcu wytrzymał presję Lewiska. Czyżby powrót do formy z 2005?
Williams - niemożność utrzymania temperatury opon na kwalifikacjach w taki sposób odbija się na wyścigu. Nico musiał ryzykować i wbił się w Glock i było po zawodach, zaś Kaz..... dojechał do mety i nikogo nie rozwalił - to się chwali
Reszta:
- Alonso - szacunek - R28 to crap i porównując postawę Pirueta i Ferdka mozna jasno stwierdzić, iż mityczne "0,6s" od Hiszpana naprawdę istnieją. Tylko dzięki swoim umiejętnościom zdobył ten punkt.
- Fisico jednak coś wycisnął z stunningowanego Spykera
- RBR - DC niby jechał, ale z mizernym skutkiem, zaś Mark jednanie miał z czego wyciskać limitu.
- STR (w zasadzie Vettel, bo Sebek za szybko skończył wyscig) jak i Honda nie były widoczne (prócz awarii Niemca , a potem błędów Rubensa i Jensona).
Bahrajn tez za wiele nie pokaże, no może po za tym, iz ujawni kto najmocniej męczył swój sprzęt co może wpłynąć na wyniki w niedzielę za 2 tygodnie.