A skąd wiadomo, iż te błędy nie wynikały z jazdy na tego "maxa"
Gdyby pojechał niżej niż na limicie błędów by zapewne nie było, ale i czas byłby gorszy. To jest ryzyko, a Robert nie miał nic do stracenia.
To nie tyle słabszy dzień czy tor, który nie pasuje Robertowi (te ostatnie to wierutna bzdura) co powiązanie kilku czynników. Nick mógł nagle wyskoczyć z super formą (może pod wpływem nacisków z fabryki), a może po prostu Robert nie miał szansy na takie same warunki jak Nick z powodu, który opisałem w postach wyżej.
Nigdy nie uważałem, iż to wyłącznie wina Heidfelda za słabsze jego wyniki, ale nie idę też w drugą stronę, bo za długo to oglądam, by wiedzieć, ile zawodnik może.
Trzeba mieć świadomość czynników wpływających na ostateczne rozstrzygnięcia (jak złe ciśnienia w czasie Gp UK w oponach dla zawodników Ferrari czy zły setup dla Kimasa w Monaco). I na odwrót - gdyby Robert nie miał odpowiednio szybkiego bolidu (względem reszty) jak i inne czynniki (setup, strategia, temperatura toru, ciśnienie w oponach etc) to tegoroczne wyniki nie byłyby tak dobre.
Bez odpowiedniego zgrania nie ma wyników.
A tu takie prostackie upraszczanie tak skomplikowanych kwestii do zwykłego "Robert słabej jedzie". Równie dobrze można obwiniać napastników za przegrany mecz 5:4, bo przecież drużyna przeciwna strzeliła więcej bramek, a nie jakieś tam błędy obrońców czy kiksy bramkarza. Zasada jest ta sama - sprowadzenie wszystkiego do jednego prostego i jakże wygodnego stwierdzenia.
Dlatego się zgadzam z pijawą, który mówi o wielu (nie wszystkich) takich opiniach i ich autorach:
Napaleńcy nie myślą o realiach, napaleńcy chcą kolejnego orła.