Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Coż stało się i się nie odstanie. 11. pozycja to nie powód do rozpaczań. Tym bardziej, że PP w rękach Hamiltona zwiększa szanse Kubicy (o ironio, cóż za paradoks
). Poza tym jest nadzieja na opady (pomodlę się o nie dzisiaj
). Co do samych kwalifikacji, to trzeba przyznać, że Lewis był zdecydowanie najlepszy. Bardzo dobrze pojechał też ICEman. Alonso po raz kolejny udowodnił, że jego 2 zwycięstwa to nie przypadek. Odnośnie kary dla Heidfelda, to ciężko mi wyrokować, gdyż nie widziałem tej sytuacji.
Nie śmiejcie się tak z Andrzeja za 1977. Może go Robert zaprosił na partyjkę pokera przy czymś mocniejszym, a że kierowcy mało piją przed startem (nie licząć Kimasa
, ale on chyba nie jest bywalcem tych spotkań), ktoś musiał opróżnić butelkę.