rafaello85 napisał(a):Pieczar, dobrze wiesz, że takich sytuacji było wcześniej sporo. Ja wymienię tylko trzy z nich: GP Europy'97, GP Austrii'01, GP Austri'02 - te były najbardziej chamskie, bo szefowie zespołów ( bez jakiegokolwiek pardonu ) powiedzieli swoim zawodnikom: "x przepuść y" Teraz przynajmniej udają, że jest inaczej.
O jejku, a teraz nie powiedzą tego na wyścigu, tylko przed. Umówią się na jakiś znak, po którym kierowca x przepuszcza kierowcę y i efekt jest taki sam. Tylko szopki większe, żeby to wyglądało jakoś naturalnie...
Fan1 napisał(a):To za co powinni się wziąć (tylko jak?), to zlikwidowanie w końcu statusu drugiego kierowcy, rozumiem taki podział w końcowej partii sezonu, gdy któryś zaczyna walczyć o tytuł, ale poza tym nie powinno być takich jaj z kibiców, w końcu taki Kova na dzień dobry nie ma prawa pojawić się przed Hamiltonem, więc TO przy tym to pikuś.
Nie mogą i nie zrobią tego. Kierowcy mają w kontraktach zapisane jaka jest ich rola w teamie, a FIA nie może ingerować w kontrakty. To tak jakby kazali zespołowi płacić więcej kasy jednemu ze swoich kierowców. Odkąd istnieje F1 zawsze były teamy, które w imię "wyższych idei" ustawiały kierowców od początku sezonu, żeby jeden drugiemu nie odbierał niepotrzebnie punktów.
KatarzynaMichalak napisał(a):A może gdyby zakazać informowania o sytuacji kolegi z teamu???
Bezsens. Po to w zespołach jest 2 kierowców, żeby sobie nawzajem pomagali. Wyobraź sobie sytuacje, kiedy 2 kierowców z jednego teamu walczy na torze o pozycję (no bo nie dostali żadnego info od zespołu co i jak) i dochodzi do kolizji i obaj kończą w żwirze. Nie muszę chyba mówić jaka byłaby reakcja szefa teamu...
alfasamiec napisał(a):A mam takie pytanie ile razy kierowcy/zespoly byli karani za TO
Szczerze to nie pamiętam takich sytuacji... Jedynie Ferrari dostało karę pienieżną za Austrię 2002, ale tam dostali nie za samo TO, ale za to, że Schumacher wpuścił na najwyższy stopień podium Barrichello (jako moralnego zwycięzcę wyścigu).