Wyścig super ciekawy. Na pewno nikt na brak emocji nie narzekał.
W trakcie ostatniego okrążenia, nie wiem, jakie miałem tętno, ale na pewno spore. A gdyby w takich okolicznościach decydowały się losy tytułu Fernando albo Roberta, to niewiele brakowałoby mi na pewno do zawału. Zmiana nastrojów. Radość jednego, płacz drugiego. Szał radości w boksach Ferrari i smutek u McLarena, potem na odwrót. Wrzawa na trybunach, potem rozpacz. Ojciec Massy cieszący się, aby potem zdać sobie sprawę, że jego syn tytuł jednak przegrał. Niezapomniane chwile. Takiej końcówki sezonu dawno nie było. Tytuł rozstrzygnął się na ostatnim zakręcie. Ten wyścig, ten sezon przejdą do historii jako jedne z najciekawszych w historii.
1. Felipe - idealne GP Felipe. Nic więcej zrobić nie mógł. Zdobył PP, prowadził w zasadzie od początku do końca w wyścigu. Jeszcze wjeżdżając na linię mety, wydawało się, że jest mistrzem. Brakowało bardzo niewiele... Aż żal się Brazylijczyka zrobiło. Przez łzy dziękował zespołowi po wyścigu, zatrzymując bolid ocierał łzy, powstrzymywał się od płaczu na podium. Przegrał mistrzostwo o włos, w dodatku przed własną publicznością... Ale taki jest sport. Mimo wszystko: Brawo!
2. Fernando - kolejny świetny występ Hiszpana, kolejne podium.
Miał pewien słabszy moment, prawdopodobnie przez opony, ale ogólnie rzecz biorąc, Fernando był bardzo szybki w Brazylii. Udało mu się wyprzedzić oba McLareny i Kimiego dysponującego lepszym bolidem, co jest naprawdę niemałym osiągnięciem. Brawo!
3. Kimi - nie zachwycił, ale pojechał naprawdę solidnie i swoje zrobił - dojechał przed Lewisem.
4. Sebek - świetny wyścig młodego Niemca. Co prawda, do czołowej trójki stracił dużo, jednak trzeba pamiętać, że jechał STR. A jechał bardzo szybko i bezbłędnie. Pokazał kawał dobrego ścigania. Brawo!
5. Lewis - cóż można powiedzieć. Miał sporo szczęścia. Dysponował bardzo szybkim, czołowym bolidem w stawce, a mimo to do ostatnich metrów walczył na styku o tytuł. Nie potrafił takim bolidem pewnie jechać na pozycji, która spokojnie zapewniałaby mu tytuł, bez większego stresu. Jadąc na 5. pozycji z własnej winy ją stracił i mistrzostwo było w tym momencie w rękach Massy. Awansował na tę upragnioną 5. pozycję tylko dzięki szczęściu i kilku kropelkom na koniec wyścigu. Oznacza to, że był to słaby występ Lewisa.
6. Timo - niespodziewanie stał się jednym z głównych aktorów widowiska. To dzięki niemu mogliśmy oglądać tak emocjonującą końcówkę.
7. Heikki - słabo, słabo, słabo.
8. Jarno - brał udział w wg mnie bardzo ważnym wydarzeniu tego wyścigu. Wyjechał po pierwszej serii postojów przed Lewisem i znając jego umiejętności obrony pozycji, mógł zepsuć kompletnie Lewisowi wyścig, ale popełnił błąd i oddał pozycję Anglikowi bez walki.
11. Robert - ciężko oceniać jego jazdę. Bolid nie jechał, więc Robert nic pokazać nie mógł. A czy bolid nie jechał przez niego, czy może z innego powodu - nie wiem. Ze zbyt krótkim 7 biegiem, nie mógł zbliżyć się na prostej do Sutila i wiózł się za nim przez większość wyścigu, co było na pewno frustrujące. W dodatku BMW powiedziało Robertowi przed wyścigiem, że wszyscy są na suchych oponach. Po prostu śmiechu warte... Nick jakoś miał przejściówki założone... Robert był na starcie przegrany. Zdołał jeszcze w końcówce trochę odrobić, ale wynik z jakiegoś powodu fatalny. I niestety przegrana 3. pozycja w generalce, ale to na własne życzenie BMW...
... DC - szkoda faceta. Ostatni wyścig, zakończenie kariery, a nie przejechał kilometra przez Nico...
Podsumowując, wg mnie najlepszymi kierowcami tego wyścigu byli Massa, Alonso i Vettel. Odwalili kawał dobrej roboty, zrobili, co tylko mogli, zważając na możliwości ich bolidów.