Jak obiecałem moja opinia o GP USA. Spóźniona, bo wczoraj dopiero pobrałem wyścig.
1. M. Schumacher - niezbyt dobry na starcie, bo przegrał z Massą oraz o mało co z Alonso. Wyścig w jego wykonaniu pewny, zresztą jak zawsze. Mało błędów i wyraźnie szybszy niż inni. Bardzo dobra robota.
2. Massa - pięknie, pięknie! Super start i po restarcie odjechał na 1,5 sekundy. Potem dogoniony i wyprzedzony na pit stopie. Przez późniejszy okres tylko kontrolował sytuację.
3. Fisichella - tak jak się zakwalifikował, tak ukończył. Start niezbyt udany, ale Alonso go potem przepuścił. Niby miał nowy silnik, ale opony Michelin wyraźnie odstawały przez cały weekend od Bridgestone'ów.
4. Trulli - piękny wyścig w wykonaniu Włocha. Jest to głównie zasługa kraksy na pierwszym i drugim zakręcie tuż po starcie oraz taktyki na jeden postóa. Niemniej jednak, awans godny odnotowania. Trulli się rozkręca, choć patrząc na ubiegły sezon to jest to kompletny zawód.
5. Alonso - kiepsko. Od początku weekendu wiedział, że to nie będzie dobry wyścig. Po starcie mógł bardziej cisnąć, ale widać było, że jego R26 wyraźnie odstawał.
6. Barrichello - dobry rezultat, choć spodziewałem siępo nim lepszej jazdy. Praktycznie bezbarwny wyścig, wcale go nie widziałem. Kolejny raz pokonał Buttona.
7. Coulthard - cały czas walczył z Liuzzim o punkt, ale jak RAlf odpadł, to już poszło z górki. Ale prawda jest taka, że Liuzzi napsuł mu sporo krwi, ale taki rutyniarz jak DC nie popełnia błędów.
8. Liuzzi - ślicznie. Pierwsze punkty dla STR w tym sezonie. Bardzo ładny manewr na Rosbergu przy dohamowaniu do pierwszego zakretu. Ale pozycja to głównie zasługa wypadków.
Pozostali: hmm, co mam tutaj powiedziec. Wszystko było jasne po pierwszym okrązeniu. Jedynie Rosberg coś pojechał. Heidfeld przypomniał mi wypadek Albersa z Imoli. W ogóle ten pierwszy zakręt jakiś pechowy był. Najpierw pół stawki, a po restarcie Sato dał o sobie znać, prawie eliminując Monteiro. Był to kolejny wycig z rzędu, gdzie na torze pojawił się Safety Car.
Wyścig był też udany ze względu na pierwszy dublet Schumi - Massa. Bardzo ładnie pojechali, i dowieźli komplet punktów.
Takie obrazki chciałoby się oglądać częściej:
Przypomniały się stare dobre czasy.