przez Arczyn N wrz 10, 2006 12:20
Alonso ma uszkodzony samochód, więc nie jest w stanie walczyć o czołówkę. Ostatni wyjazd jest więc planowany tak, żeby chociaż uniemożliwić Massie taką walkę, bo dwa Ferrari z przodu to dla Renault tragedia. Tak więc Alonso wyjeżdża na tor parę sekund przed Massą. Przepuścić go nie może, bo wtedy nie załapałby się na swoje kołko pomiarowe - tutaj jest argument dla sędziów, kibiców i całego świata. Blokować też nie może, bo wtedy wszystko byłoby jasne i wszyscy (poza fanatykami Renault) byliby za ukaraniem go. Jedyne co może to grać Trulliego - jechać na tyle szybko, żeby nie dać się dogonić i na tyle wolno, by nieco spowolnić Massę. I w trzecim sektorze coś się dzieje, że Massa traci 0,3s. Błędu Massy nie widać, blokowania także. Więc co jest grane, skoro Alonso dostaje karę? Nie ma pretensji do Alonso, Flavio czy Renault tylko do sędziów - za to, że dają karę (a zatem muszą mieć jakieś przesłanki ku temu), której niczym konkretnym nie argumentują. W sytuacji gdy są takie niedopowiedzenia rodzą się różne teorie - ukaranie Alonso "po prostu" byłoby zbyt proste i zbyt głupie.
Nie uważam tego za zagrywkę pod Ferrari z prostego powodu. Po jej wydaniu na czerwonych posypała się fala krytyki, a prawie nic nie zyskali. 1. Alonso wystartuje parę pozycji dalej, ale po części toru umożliwiającej wyprzedzenie innych - po lewej zamiast asfaltu jest trawa.
2. Renault i tak jest na tyle szybkie, że Alonso dojedzie zaraz za Ferrari
3. "Cały świat" jest w tej sprawie za Alonso
Sędziowie przegięli na Węgrzech, teraz także przeginają.