przez PABLO Wt maja 16, 2006 12:28
GP Hiszpanii 2006
1. Alonso - bezbłędny wyścig. Wiedziałem, że będzie szybki ale nie myślałem, że aż tak.
Szczerze powiedziawszy patrząc obiektywnie sprawiedliwie się stało. Schumi wygrał u siebie na Nurburgringu tydzień wcześniej. Patrząc na kibiców Alonso, oni chyba by nie przeżyli gdyby był drugi.
Renault ma najszybszy bolid a Fernando doskonale to wykorzystał.
W piątek oszczędzał silnik jak się dało, prawie nic nie jeździł.
Myślę, że sukcesem okazała się jego taktyka, gdyby nie miał PP wyścig mógłby się potoczyć inaczej, ale to już tylko historia.
2. Schumi - do pierwszego pit stopu wierzyłem jeszcze w jego zwycięstwo, potem uświadomiłem już sobie, że tylko trzęsienie ziemi może odebrać mu pierwsze home win.
Dobra robota, 8 pkt ale po cichu liczyłem na więcej.
3. Fisico - wreszcie dojechał na podium gdy na nim był również MSC.
Jako, że bardzo go lubię, uradowałem się ogromnie, że wreszcie to nastąpiło, a dodam, że czekałem na ten moment 5 lat.
Ostatni raz na podium spotkali się w Spa 2001.
Jednak sama jazda Fisico mogłaby być lepsza, tymbardziej, że popełnił spory błąd i zwiedził pobocze. Z drugiej strony to dobrze, bo nie zniósłbym dubletu Renault na moich oczach.
4. Massa - solidne 5 pkt. Z takimi mocnymi bolidami i taką doborową stawką kierowców przed nim zrobił co w jego mocy. Więcej po prostu się nie dało.
Rozkręca nam się ten kierowca, mimo, że jeszcze 2-3 wyścigi temu wielu sceptyków śmiało się z niego. Well done Felipe.
Warto dodać, że w tym wyścigu Felipe wykręcił fastest lap, pierwszy w swojej karierze w F1.
5. Kimi - tak jak myślałem, Kimi jeździ bardzo dobrze, tylko McLaren zaczyna cieniować.
Po osiągach z początku sezonu, gdzie Kimi dojechał z ostatniego miejsca na gridzie na podium ( Sakhir ) myślałem, że Mak będzie bardzo groźny w walce o tytuł.
Z taką formą McLaren nigdy nie wygra tytułu, jeden rok prawie na szczycie, to drugi spadek formy, ale ja się nie martwię, tymbardziej, że za rok przechodzi tam Hiszpan.
Szkoda mi tylko trochę Icemana, gość rzeczywiście musi mieć psychikę z lodu.
6. Button - ograł Rubinha, mimo, że ten przez pewną część wyścigu jechał przed nim.
Teraz już ułożył nam się układ sił i spokojnie można stwierdzić, że nie ma się co za bardzo obawiać Hondy w przekroju całego sezonu.
Może zadziwią na jakimś torze, ale ogólnie wypadają mocno przeciętnie.
Straszą tylko swoimi czasami na testach i w kwalifikacjach.
7. Rubinho - widać, że bardzo po woli oswaja się z autem, bo nie odstawał już tak bardzo od Jensona, ale jak narazie nie są to wyniki i jazda , do której przyzwyczaił nas w czasie swoich startów w Ferrari.
Heidfeld - kierowcy jadący na ostaniej punktowanej pozycji zmieniali się dość często.
Ostatecznie to Niemiec zdobył ostatni punkcik, choć na początku wyścigu nic tego nie zapowiadało.
Ogólnie wyścig dość nudny.
Montoya jak zawsze dostarczył nam trochę emocji, Ralf znów pokazał, że popełnia szkolne błędy.
Teraz nie pozostaje nam nic innego jak oczekiwać najbardziej szalonego wyścigu sezonu - Monte Carlo.