Moje podejście do pracy drastycznie zmieniło się na przestrzeni ostatnich przeszło czterech lat - i sporo tutaj muszę się zgodzić z cwiekiem, że to przede wszystkim zależy jaką masz atomosferę w pracy, a także jak bardzo wkręcisz w to nad czym pracujesz. Kiedy zauważam jakieś wyzwanie, albo potencjał na zrobienie czegoś dodatkowego w ramach pracy (np. zaczynając pracę na drugiej linii technicznej szybko poza robieniem samym kolejnych ticketów zacząłem angażować się w poboczne projekciki wewnątrzzespołowe, coby różne rzeczy usprawnić, itp.) to czuję pewnego rodzaju ekscytację i chcę to robić. Jednocześnie szanuję swój czas i nie wychodzę poza godziny, które mam narzucone - chyba że sam uznam, że sytuacja tego naprawdę wymaga i podejmę taką decyzję (jednakowoż jeśli trafią mi się czasem jakieś nadgodziny to po prostu je odbieram sobie, albo mam płatne
).
Ogólnie patrząc na ludzi w pracy widzę najbardziej podstawowy podział, który ma swoje rozgałęzienia, ale taki podstawowy pasuje także np. do F1:
*totalne beztalencie - nawet podążanie za instrukcją, nie nadaje się do danej (lub żadnej) pracy
*rzemieślnik - wykona swoją pracę (lepiej lub gorzej, no ale te kategorie można dalej dzielić), zrobi co ma, ale nie interesuje go większy obraz oraz sens tego co robi, co nie przeszkadza mu w wykonywaniu obowiązków
*totalny ogarniacz - (i częścią tej grupki są właśnie ci pędzący za karierą za wszelką cenę, ale to tylko jedna z podkategorii) czyli ktoś, kto chce zrozumieć dlaczrgo robi to co robi, sam pomyśli nad czymś do zrobienia w ramach swojej pracy
Tylko jedno z powyższych podejść uważam za złe (zgadnijcie które
) - miałem pod sobą/przy sobie świetnych rzemieślników znających się na swoim fachu, do których wiedzy technicznej brakuje mi eonów, ale nie interesowało ich nic poza zrobieniem nadanej roboty i pójściem do domu. Jednocześnie też widziałem wielu ludzi, którzy są tą trzecią kategorią, ale ich pogoń za karierą polega na pchaniu się do wszystkich wyższych stanowiskiem oraz staraniem się dostania na pozycje, na które się nie nadają, bo nie próbują się nawet rozwinąć w danym kierunku, tylko liczą na prześlizg.
Moje osobiste podejście - tak jak u cwieka - zależało od miejsca pracy, pozycji, środowiska, itp. Był okres, w którym studiowałem, dawałem korki z angielskiego oraz robiłem dużo zadań technicznych dla harcerzy w moim rodzinnym mieście, co oznaczało zero czasu wolnego non stop. Trwało to jakiś czas, robiłem to, żeby zdobyć doświadczenie na kilku polach i odłożyć kasę na wyjazd do Łodzi. Udało się, zdobyłem pracę z zarobkami o jakich jeszcze 5 lat temu nawet nie śniłem (mimo iż teraz widzę, że nie są to kosmiczne sumy, ale kultura najniższej krajowej jako rarytas dotknęła mnie zanim zostałem świadomym pracownikiem) i uwielbiam swój czas wolny. Jeśli mam wolne, to mam wolne, koniec kropka, wara ode mnie. W samej pracy natomiast lubię wybiegać ponad podstawowe zadania, ale jednocześnie nie robię sobie znajomości próbując pokazać się tym co robię - i to działa
Kilkoro ludzi postawionych wyżej słyszało o mnie, a moje oba awanse polegały na tym, że nie sam się gdzieś pchałem, a po prostu mi je zaproponowano.
Natomiast czy odrzucałbym od siebie, jak dex, tak kategorycznie jeszcze wyższe stanowiska, które wymagałyby jeszcze bardziej otwartego podejścia, gdzie czasem praca wyrkaczałaby poza godziny pracy? Cóż, lubię odpowiedzialność i wyzwania
Nie zamykałbym takiej opcji kategorycznie, jeśli kilka różnych czynników, o których wspomniał cwiek i ja, wyglądałyby w konkretny sposób, mógłbym się za to wziąć. W wielu przypadkach chodzi o dobre zarządzanie swoim czasem (i innych ludzi też) i to może działać tak, że w takiej sytuacji można mieć przyjaciół/znajomych, rodzinę, itp.
A niektórzy naprawdę czasami nie potrafią zarządzać sami sobie - jak widzę moich rodziców, którzy pracują po te 8 godzin, wracają do domu około 17, śpią przez 2 godziny, zjedzą coś, włączą telewizor (takie przyzwyczajenia mają od kiedy pamiętam(, a potem mówią, że oni tak nie mają czasu na nic, czy do kina, czy do teatru wyjśc... No to w takich przypadkach nie chodzi o pracę, tylko danego człowieka i jego podejście
No ale - ani ten co robi karierę, ani ten co po prostu jest rzemieślnikiem, nie popełnia błędu. Podejście, środowisko, atmosfera - to jest tak szeroki temat, że można by dyskutować i dyskutować.