O TFA pisaliśmy tu tylko przed premierą, później temat ucichł. Jednak aktualnie nie sposób nie wspomnieć tu o Rogue One.
O ile TFA było odgrzewanym kotletem i tak naprawdę wartość nowej trylogii poznamy dopiero w przyszłym roku (nie hejtuje TFA, po prostu zbyt mało z tego filmu wiemy), tak Rogue One to najwyższy poziom SW od lat. Dokładnie od roku 1980.
Klimat, realizacja, spotykane na każdym kroku smaczki dla fanów SW, nieszablonowe postacie (zaskakujący charakter kapitana Andora jest czymś niespotykanym do tej pory w sadze). Miejscami trochę drętwe, zbyt patetyczne dialogi, jednak taki już styl SW. No i Vader...
Nie mówię więcej, żeby nie spojlerować tutaj, ale od siebie polecam w 100%