Piękny wyścig, brawo panie Mark! Kolejny doskonały weekend, kolejna dominacja zarówno w sobotę jak i w niedziele. Kolejne całkowite zdominowanie Vettela. Unikalne kwalifikacje i niepowtarzalne tempo w wyścigu. Pierwsze w karierze liderowanie w klasyfikacji- niewielu to osiągnęło. To życiowa firma, zdecydowanie... sezon walki o mistrza? Oby.
Sebastian znów wydaje się przygaszony, ale nic dziwnego. Ma o czym myśleć. RB6 zbudowany pod niego, nie działał tak dobrze jak pod partnerem. Co gorsze, właściwie był wolniejszy niż Renault i to dziwi dość mocno, ale najwyraźniej na torach ulicznych Sebastian nie radzi sobie zbyt dobrze. Otwarte szybkie obiekty to chyba jego żywioł.
Roberto przedobrzył z gazem na starcie, stracił jedno miejsce ale potem było już tylko lepiej... to znaczy szybciej, bo o zyskaniu pozycji nie było tutaj mowy. No i to tempo wyścigowe cieszy. Nie wiadomo co w tej chwili o tym sądzić... czy to tylko fantastycznie tor im pasuje czy R30 zaliczyło jednak spory progres tempa. W każdym razie nie dało się chyba lepiej zamknąć okresu do pierwszych poważnych poprawek samochodu. Drugie pudło. Pora na więcej
Chyba wszystkich zdziwiła tutaj słabawa postawa McLarena. Ten dość spójny samochód z co prawda pewnymi brakami w docisku (jeszcze tydzień temu dużo mniejszymi niż Renault) i dobrym zawieszeniem nie radził sobie tutaj najlepiej. Pojedynczy przystanek czy początek trendu? Dziwny problem silnika... kto by pomyślał, że nieskazitelne produkty z Brixworth będą sobie lubiły paść w tym roku.
Mercedes tam jechał... w tym wyścigu?;) Jechał... Rosberg sobie przez chwile nawet poszalał na super miękkiej mieszance mają czyściutki tor a ten manewr Schumachera.. czysta malina! Szkoda, że to zakazany owoc... przytarcie nosa nando, który powinien zdobyć tu liczbę punktów... zero... bardzo miłe.
Force India przyjechało na swoich miejscach. Barichello zbłaźnił się tą akcją z kierownicą... Szkoda Saubera- kolejna Monakijska katastrofa.