Mistrzostwa Świata Kierowców 2010 - kto wygra?

[Sikorex]

Głos wachany między RBR a Alonso, jakoś nie wierzę w Mclareny w tym roku. A oddałem na Vettela bo w tamtym roku miał kilka pechów i wierzę w takie prawo zrzadzenia losu ze jednak niestety mu się uda, po cichu licze na jednego kandydata nie wymienionego w tym poście, zważywszy na perfekcję na torach ulicznych, a zostało Kanada, Valencia, singapur, i chyba Abu Dhabi jest jakaś szans, dodatkowo bardzo rozwijający się team. Wykluczam absolutnie Michaela i Nico, zerowe Massie.

[Angulo]

Wytłumaczcie mi co wy widzicie nadzwyczajnego w jeździe Alonso. Na razie poza Australią i fartami z Hiszpanii, Bahrajnu i Monako nie pokazał nic, co mogłoby potwierdzać tezę "najlepszego kierowcy w stawce".

[Kajek]

Wytłumaczcie mi co wy widzicie nadzwyczajnego w jeździe Alonso. Na razie poza Australią i fartami z Hiszpanii, Bahrajnu i Monako nie pokazał nic, co mogłoby potwierdzać tezę "najlepszego kierowcy w stawce".

Zostanę pewnie zjechany za prowokatora, ale czy nie łatwiej by było Ci zadać pytanie dlaczego Alonso a nie Hamilton?

[Angulo]

Zostanę pewnie zjechany za prowokatora, ale czy nie łatwiej by było Ci zadać pytanie dlaczego Alonso a nie Hamilton?

Już zaraz Hamilton... Ja po prostu nie uważam Fernando za najlepszego kierowcę w stawce, a widzę, że spora część forum ma odmienne zdanie na ten temat. Nie wiem skąd wzięła się ta teza.

[Campeon]

Zatem wytłumacz co widzisz nadzwyczajnego w jeździe Hamiltona? Jeździ agresywnie, walczy (Alonso tak samo) ale to niestety nie przekłada się na wyniki. Póki co nie zaliczył żadnego niesamowitego występu, który mógłby potwierdzić Twoją tezę "najlepszego kierowcy w stawce". Jedynie w Hiszpanii pokazał się z bardzo dobrej strony, aczkolwiek gdyby nie "super-szybkie" postoje Red Bulla, to skończyłby i tak co najwyżej na trzecim miejscu. Według mnie, jak dotychczas żaden kierowca nie pokazał w tym sezonie, że bezsprzecznie już należy mu się tytuł.

widzę, że spora część forum ma odmienne zdanie na ten temat

Ja tego nie dostrzegam. Dostrzegam jedynie, że spora część forum czci Kubicę, co jednak jest zrozumiałe na polskim forum. Nie sądzę, by spora część forum uznawała jednogłośnie danego kierowcę za najlepszego - wyłączając oczywiście Roberta.

[SirKamil]

Jak dla mnie to owczy pęd... mamy teraz w F1 grupę kierowców, w liczbie odpowiadającej mniej więcej ilości palców jednej ręki, którzy prezentują wyborny poziom rzemiosła i żaden nie wybija się ponad resztę a już z całą pewnością nie jest to Alonso, który zaliczył już w tym sezonie bardzo kosztowne wtopy.

Mitologizowanie wyczynów Hamiltona też jest średnio na miejscu... jeśli ma się dobry bolid, który potrafi być po 15 km/h szybszy na prostej niż ryle, wyprzedzanie staje się czystą przyjemnością, ale już mądra obroną i świetną robotą w zakrętach przed prostymi można to zgasić, vide Sutil w Malezji czy Kubica w Australii.

[Angulo]

Zatem wytłumacz co widzisz nadzwyczajnego w jeździe Hamiltona?

To, że F1 to jest seria wyścigowa, a Hamilton pokazuje, że jest kierowcą, który się ściga, a nie bezpiecznie dojeżdża do mety. Fakt, że traci przez to masę punktów (jak na Monzy 2009r.), ale właśnie za tą agresję i wolę walki uważam go za najlepszego.
Niestety w F1 coraz więcej kierowców kalkuluje, bo strategia, po opony sobie przetrę, bo to bo tamto... W wyścigach nie o to chodzi.

[Campeon]

Czy zatem uważasz, że inni (Alonso, Kubica czy Vettel) nie potrafiliby jeździć agresywniej, jeśli by tylko chcieli? To nie jest ich wina, że obecnie bardziej opłaca się kalkulowanie, rozkładanie sił na cały dystans wyścigu.

[Angulo]

Czy zatem uważasz, że inni (Alonso, Kubica czy Vettel) nie potrafiliby jeździć agresywniej, jeśli by tylko chcieli? To nie jest ich wina, że obecnie bardziej opłaca się kalkulowanie, rozkładanie sił na cały dystans wyścigu.

Póki co nic nie uważam, bo jak sam stwierdziłeś nie chcą ryzykować, więc nie przekonamy się jak wyglądałoby to w ich przypadku.

[Campeon]

Obecnie nie chcą ryzykować, ale w przeszłości pokazali (przynajmniej Alonso), że nie potrafią jeździć agresywnie. Hiszpan niejednokrotnie atakował rywali, ryzykując przy tym utratę swojej pozycji na rzecz jadących za nim. Czasami wychodził na tym dobrze, a czasami nie. Niemniej Hamilton nie jest jedynym, który potrafi przycisnąć w wyścigu.

[Angulo]

Hiszpan niejednokrotnie atakował rywali, ryzykując przy tym utratę swojej pozycji na rzecz jadącego za nim. Czasami wychodził na tym dobrze, a czasami nie.

Ale kiedy to było? W 2006r. owszem, jeździł kapitalnie, ale teraz to już nawet nie połowa tamtego Fernando.

[Kajek]

Nie zgodze sie, chodzby pamiętny Massa vs Alonso na Nurburg 2007, ale i pewnie nowszego coś jest.

[gk01]

Zatem wytłumacz co widzisz nadzwyczajnego w jeździe Hamiltona?

To, że F1 to jest seria wyścigowa, a Hamilton pokazuje, że jest kierowcą, który się ściga, a nie bezpiecznie dojeżdża do mety. Fakt, że traci przez to masę punktów (jak na Monzy 2009r.), ale właśnie za tą agresję i wolę walki uważam go za najlepszego.
Niestety w F1 coraz więcej kierowców kalkuluje, bo strategia, po opony sobie przetrę, bo to bo tamto... W wyścigach nie o to chodzi.

Jeżeli przyjmę to co napisałeś za prawdę, to stwierdzam, że seria wyścigowa F1 nie jest dla Hamiltona. Obecne przepisy, stopień skomplikowania i konstrukcja bolidów, i inne czynniki wymagają od kierowcy aby myślał. Pit wall może mu sporo podpowiedzieć, ale jak sam nie włączy chociaż czasem myślenia to może to co robi będzie efektowne lecz nieefektywne. Naprawdę nie brakuje mu dużo, aby stał się kompletnym kierowcą. Po tych kilku sezonach powinien już nabrać większego doświadczenia. Wydaje mi się, że z czasem okrzepnie i zacznie bardziej panować nad emocjami. Życzę mu tego z całego serca, a gdy to się stanie będzie nie do pokonania bo serce do walki i umiejętności ma kolosalne.

[PMiejski]

Nie zgodze sie, chodzby pamiętny Massa vs Alonso na Nurburg 2007, ale i pewnie nowszego coś jest.

Japonia 2008.

[Campeon]

Akurat jeśli chodzi o sezon 2008, to można by znaleźć znacznie więcej przykładów.

Hamilton musi się po prostu dostosować do obecnych zasad, inaczej będzie mu trudniej zdobyć kolejne tytuły. Aczkolwiek Anglik jakiś czas temu zapowiedział pójście "łatwiejszą drogą, jak Jenson Button".