Wyścig momentami był nudny, ale momentami też bardzo emocjonujący, więc generalnie na plus. Tym bardziej, że przygotowywałem się na konkretną procesję. Zresztą nawet przyglądanie się rywalizacji Alonso - Vettel na Live Timingu, kiedy obaj raz za razem bili rekordy sektorów i okrążeń, będąc o lata świetlne przed resztą (ponad 28 sekund przewagi nad Hamiltonem po 27. kółku przed serią postojów, a dodatkowo dopiero na 6. kółku zjechał przecież SC), było interesujące. A sytuacja w generalce po GP Singapuru niesamowicie ciekawa.
1. Alonso - fantastyczny występ.
Wspaniałe kwalifikacje, mądre zachowanie na starcie, mordercze tempo na miękkich oponach, niewiele gorsze na twardych i świetna jazda pod presją. Takiego właśnie Alonso chcę oglądać i mogę chyba powiedzieć, że wrócił prawdziwy Fernando.
Warto też odnotować, że jest to pierwszy tzw. Grand Slam (Wielki Szlem), czyli PP, FL i zwycięstwo po prowadzeniu przez cały dystans wyścigu, od GP Węgier 2004.
2. Vettel - razem z Alonso jechał w wyścigu w innej lidze niż reszta, za co wielkie brawa, ale nie można zapomnieć, że skopał kwalifikacje i przez to przegrał ostatecznie też wyścig.
3. Webber - po słabych kwalifikacjach 3. miejsce to bardzo dobry wynik. I z jednej strony mamy świetną jazdę Marka na początku, kiedy wyprzedził m.in. Schumiego i Kobayashiego, co było kluczowe w kontekście szybkiego postoju i taktyki bardzo długiego 2 stintu, a z drugiej kolizje z Lewisem, przez którą większość fanów zapomniała pewnie o świetnym początku. Jeżeli już szukać winy, to raczej właśnie u Australijczyka, jednak generalnie uważam, że był to RA. Webber na dohamowaniu był naprawdę niewiele za Lewisem. Nie można też zapomnieć o sporym szczęściu Webbo, że dojechał w ogóle do mety, bo opona prawie się ześliznęła z felgi po kolizji.
4. Button - niezbyt szybka i błyskotliwa jazda, ale uciułał nawet sporo punktów i jest tylko o 5 za Hamiltonem w generalce. Kompletnie się takiej sytuacji przed sezonem nie spodziewałem.
5. Rosberg - kolejny bardzo, bardzo dobry weekend Nico. Rozwinął się chyba w tym sezonie i jeździ coraz lepiej.
7. Kubica - cieszę się, że złapał tego kapcia i musiał zjechać na nieplanowany pit stop. Dostarczył Robert dzięki temu sporo emocji i zaprezentował trochę ładnego wyprzedzania.
Oczywiście malkontenci i tak będą narzekać, ale oni zawsze coś znajdą. Nie wyprzedza - źle, wyprzedza - też niedobrze, bo na świeżych oponach. Tak, miał świeże opony i dużą przewagę przyczepności, ale działo się to wszystko w Singapurze, gdzie jest niewiele łatwiej wyprzedzać niż w Monako. Mi się to jednak podobało.
Tempo wyprzedzania kolejnych rywali wyśmienite, a wyprzedzanie Sutila piękne.
13. Schumacher - krótko: kolejna katastrofa w wykonaniu Michaela.
16. Kovalainen - świetna akcja z gaszeniem pożaru.
Wykalkulował, że bezpieczniej będzie nie zjeżdżać do pit lane, a później z pełnym spokojem ugasił pożar. Dodało to smaczku wyścigowi.
... Hamilton - pechowiec tego GP, uciekają kolejne punkty w klasyfikacji. Ciężko mówić o winie Lewisa w kolizji z Markiem. Ale trzeba też powiedzieć, że wcześniej Brytyjczyk znacznie odstawał od Fernando i Sebastiana, co nie napawa optymizmem przed następnymi GP.
... Senna - dostał srogie lanie (strata ponad sekundy) w kwalifikacjach od Kliena, który zalicza pierwszy weekend do 2006 r. Myślałem, że ma chociaż trochę większy talent...
Jeszcze co do kolizji Webber - Hamilton, była ona w dużej mierze spowodowana maruderem, pałętającym się gdzieś pomiędzy czołowymi bolidami podczas neutralizacji. Powinien wrócić przepis mówiący o tym, że kierowca zdublowany może nadrobić okrążenie, kiedy na torze jest SC. Dzięki temu mogliśmy po wznowieniu wyścigu oglądać równą walkę najlepszych.