Strona 4 z 4

Re: Debiutant roku 2010

PostNapisane: Pt sty 28, 2011 21:53
przez qTeck
Anderis napisał(a):Nie pamiętam debiutanta, który od pierwszego wyścigu wyciągałby "maksa" z bolidu prawie zawsze, bez względu na okoliczności.

Aż tak krótka pamięć? Daleko nie trzeba szukać takiego jegomościa co to swój debiutancki sezon miał lepszy od następnego :-P . Co do reszty - bardzo przekonywujące, tym bardziej, że wypada nam zgodzić się z większością przytoczonych okoliczności. Każdy ma swoich faworytów i z nie mam wątpliwości, że z dużą uwagą śledziłeś poczynania Hulka, tak samo jak inni swoich odpowiedników. Nie sposób z taką pieczołowitością śledzić poczynania wszystkich kierowców na raz. Fakt, że wrażenie jakie pozostawili po sobie debiutanci przemawia na korzyść KK, ale w bezpośredniej wymianie argumentów przytoczenie "błysku" przeciw powyższym faktom wypada marnie.

Wydaję mi się, że paradoksalnie PP w Brazylii zrobiło więcej szkody Hulkowi bo wszyscy adwersarze rzucają "gdyby nie to PP to nikt Hulka by nie zauważył". Niestety najgorsze co może spotkać debiutanta to anonimowość (niezależnie od przyczyn), zwłaszcza przy takim splocie okoliczności - braku testów i trudnej sytuacji finansowej pracodawcy. PP wpadło za późno, gdy los Nico był już przesądzony.

Różnica w postrzeganiu Hulka i Koby podobna do tej między Rosbergiem i Kubicą - w gruncie rzeczy obaj wykonali kawał dobrej roboty, ale Rosbergowi zabrakło tak spektakularnych występów.

Re: Debiutant roku 2010

PostNapisane: So sty 29, 2011 7:40
przez Darkat
PP to był zbieg okoliczności i szczęścia. Tamte kwalifikacje toczyły się w zmiennych warunkach. Po prostu Hulkenberg znalazł się w dobrym miejscu o dobrym czasie. Można powiedzieć że sytuacja przypominała to co na świeżych oponach wyczyniał Kobayashi.
Tylko że Hulkenbergowi wyścig w Brazylii nie wyszedł szczególnie (co jest zrozumiałe z powodu jego bolidu ) ale jakoś Kobayashi mimo też swojego bolidu mógł jakoś np. w Walencji pojechać świetny pierwszy stint żeby później jeszcze poszaleć w drugim stincie na świeżych oponach.
Sam Anderis stwierdziłeś że Willimsy lepiej się spisywały w kwalifikacjach niż w wyścigu. Dlatego moje powyższe porównanie jest dosyć trafne.
Co do kwalifikacji musiałbym spojrzeć ale w pierwszej części sezonu Barichello bił się o Q3 i często wchodził a Hulkenberg miał większe problemy. Sam jednak stwierdziłem że druga część sezonu była lepsza w wykonaniu Hulkenberga. Po prostu widać było postępy w przeciwieństwie choćby do Petrova.

Re: Debiutant roku 2010

PostNapisane: So sty 29, 2011 12:35
przez Anderis
Oczywiście, że PP było w pewnym sensie zbiegiem okoliczności, ale porównanie do świeżych opon Kamuiego nieco nietrafione moim zdaniem. Kolosalna różnica to taka, że Hulk w qualu w Brazylii jechał na takich samych oponach, jak wszyscy pozostali. O wyścigu w Brazylii pisałem już. Przy większej ilości szczęścia Nico mógłby się znaleźc parę lokat wyżej, ale nie miał go zbyt dużo w tamtym wyścigu.
Oczywiście, że Kobayashi jechał zakakująco szybko w Walencji, ale jego dobra jazda zaczęła się dopiero po neutralizacji. Gdyby nie wyjazd SC, skończyłby najprawdopodobniej nawet za de la Rosą. W qualu zajął ostatnie miejsce (nie wliczając kierowców z nowych zespołów), a do momentu wyjazdu SC nikogo nie wyprzedził.

Re: Debiutant roku 2010

PostNapisane: So sty 29, 2011 13:06
przez Sanki
Zdecydowanie najlepszym debiutantem był Kobayashi. Hulk na początku jeździł strasznie niezdarnie, rzekłbym niewiele lepiej od Pietrowa. Z tą różnicą, że Rosjanin miał więcej pecha i dobijał do bandy po wypadnięciu z toru, a Nico w żwirek. Pietrow w większości wyścigów miał za to atomowe starty, a Hulk? Eee jedno PP w takich, a nie innych warunkach. Mnie już się Nico przejadł przed sezonem, kiedy każdy mówił jaki to on dobry, będzie świetny. I co? I nic, przeciętniak, ustabilizuje jazdę bedzie drugi qnick.

Dlaczego Koba wygrał nie trzeba wyjaśniać :)

Re: Debiutant roku 2010

PostNapisane: So sty 29, 2011 13:46
przez Anderis
Możesz przytoczyć momenty, w których Hulk lądował w żwirku? Bahrajn pamiętam, a coś więcej? Były spiny w Chinach i Belgii, ale to dzięki założeniu slicków na wzmagający się deszcz. Nie twierdzę, że Nico w ogóle nie lądował w żwirze, ale jakoś sobie nie mogę tego przypomnieć.
Nie zgodzę się, że Hulk jeździł niewiele lepiej od Pietrowa. Od początku sezonu był regularnie szybszy od Rosjanina, mimo gorszego bolidu. Dopóki nie przypomnisz mi więcej tych wizyt w żwirku Nico, będę twierdził, że także popełniał zdecydowanie mniej blędów. ;)

Tak z ciekawości spytam: czytałeś co napisałem na poprzedniej stronie? Bo Twój post jest jakby zupełnie obok tego. Mógłbym na niego odpowiedzieć cytując fragmenty swoich poprzednich wypowiedzi.

Re: Debiutant roku 2010

PostNapisane: So sty 29, 2011 15:48
przez slipstream
Możesz przytoczyć momenty, w których Hulk lądował w żwirku?

Tak metaforycznie to cały wyścig w Monzie, gdzie żeby nie wylane asfaltem pobocza szykan które ścinał jak natchniony.

Re: Debiutant roku 2010

PostNapisane: So sty 29, 2011 18:15
przez Anderis
Owszem, ale jak już pisałem wcześniej, było to spowodowane usterką pedału hamulca. Jak to się ma do "przytulania" bandy średnio co drugi weekend wyścigowy przez Pietrowa? A i Kobayashi tutaj ze spinem podczas quala w Belgii, czy z uderzeniem w bandę w Singapurze nie może czuć się bezbłędnym.
No chyba, że policzymy Hulkowi wizyty na poboczach w Australii, gdzie bez własnej winy został uderzony przez Kobayashiego (w sumie też chyba bez winy Japończyka), w Belgii, gdzie połowa stawki ścięła ostatnią szykanę na pierwszym zakręcie, czy w Chinach i Abu Zabi, gdzie wymijał innych zawodników uwikłanych w kolizję. Ale w takim razie i na Kobayashiego, jak i chyba na każdego innego zawodnika, znalazłoby się masę podobnych przykładów. Poważnych błędów Hulk popełnił jak na debiutanta niewiele. Nawet tacy zawodnicy, jak Webber, Vettel, czy Alonso ze swoją postawą w ubiegłym roku nie mogą się stawiać obecnemu testerowi Force India za wzór do naśladowania w zakresie bezbłędnej jazdy.