To i ja podsumuję za pomocą moich mini-awards.
Najlepszy kierowca :
1. Lewis Hamilton - w zasadzie to jego pierwszy sezon, gdy nie popełnił wielu znaczących błędów, a i tempo wyścigowe, jak było kapitalne, tak zostało. Dlaczego więc nie zdobył tytułu? Miał dużo pecha, a i MP4-25 w II części sezonu wyraźnie odstawał od Red Bulli z małymi wyjątkami.
2. Robert Kubica - w zasadzie sam ciągnął Renault, a partnera zespołowego zmiażdżył, co by nie mówić w 100% wykorzystał potencjał swojego bolidu, a przy sprzyjających okolicznościach nawet jeździł lepiej, niż się spodziewano.
3. Sebastian Vettel - lepszy od kolegi z zespołu, w kwalifikacjach pan i władca, a w wyścigach raz lepiej, raz gorzej, raz z awariami. Na jego szczęście w końcowej fazie sezonu już wszystko szło po jego myśli i zdobył tytuł.
Najlepszy bolid :1. Red Bull RB6 - nie ma o czym mówić, na szybko wyliczyłem, że był najszybszy na 13 z 19 torów w kalendarzu, a i nie zawodził zbyt często.
2. McLaren MP4-25 - przeważnie drugi bądź trzeci co do szybkości bolid w stawce z przebłyskami w Turcji, Kanadzie i Belgii, był też mało awaryjny.
3. Ferrari F10 - podobnie jak u góry, z tą różnicą, że Alonso umiał go lepiej wykorzystać.
Najlepszy zespół :1. Red Bull - mimo wszystko zachowali pozory, że nie ma wyraźnego podziału na kierowcę nr. 1 i 2, i zdobyli podwójną koronę. Godnymi wyróżnienia były także ich pit - stopy najszybsze w całej stawce.
2. McLaren - świetne zarządzanie, odejście Rona nie odbiło się aż taką czkawką, jak w Ferrari(
) i w końcu dwóch szybkich kierowców, którzy często dojeżdżają blisko siebie. Wprawdzie przez cały sezon narzekałem, że to i tamto, ale jakby się temu przyjrzeć, to zdobyli "na stare" aż 187 punktów, nie mając wcale najlepszego bolidu w przeciągu całego sezonu. Tu ujawnia się jak ważną rolę odgrywa niezawodność oraz para kierowców. Jedynym mankamentem błyszczących były nie najlepsze pit - stopy, przez które kierowcy tracili pozycje.
3. Mercedes - znakomite pit - stopy, brak większych błędów w zarządzaniu, i w końcówce sezonu - para dwóch w miarę równie szybkich kierowców.
Najlepszy wyścig :
1. GP Australii - tu było wszystko, deszcz, masa wyprzedzania, wypadki, awarie, różne strategie i happy end.
2. GP Kanady - jak wyżej z tą różnica, że na widowisko ogromny wpływ miała strategia poszczególnych kierowców.
3. GP Chin - sporo wyprzedzeń, to z powodu bajzlu spowodowanego mżawką na początku wyścigu.
Szkoda tylko, że mieliśmy też dużo procesji, ale generalnie nie ma na co narzekać, na pewno ten sezon był ciekawszy niż ubiegłoroczny. Dobrze też, że mistrza poznaliśmy w ostatnim wyścigu.