przez SPIDER Pt wrz 18, 2009 13:14 Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...
Po ostatnim GP Włoch, końcówce właściwie, odtworzyłem sobie GP Włoch 1998. Fantastyczny dublet Ferrari. Ciekawy wyścig i w ogóle. Najpierw fantastyczny start McLarenów, które wyszły na P1 i P2. Potem awaria Coultharda przed Roggia i wyprzedzenie na dohamowaniu przed pierwszym Lesmo Hakkinena przez Schumachera. Tiffosi byli w siódmym niebie. Jakby tego było mało, Hakkinen miał potem spina, a szybko zbliżał się do niego Irvine, który go wyprzedził w końcu. Coś niesamowitego. Mimo, że wyścig wiekowy i go już widziałem, to po finiszu najzwyczajniej w świecie się poryczałem.
NIE UFAJ SYSTEMOWI. Podważaj autorytety w telewizji, szkole, pracy, kościele, radiu i prasie. Buduj sam swoją opinię o świecie.