Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Dyskusja na temat dawnych dziejów w F1

Moderator: Ekipa F1

Postprzez Yurek Śr sie 26, 2009 22:27  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

1. Europa 1999 (za całokształt)
2. Francja 1999 (za taktykę Frentzena)
3. Belgia 1998 (za rozbitych 13 bolidów)
4. USA 2005 (za skandal)
5. Niemcy 2000 (za wygraną Barrichello)
Obrazek Obrazek
Avatar użytkownika
Yurek
 
Dołączył(a): Śr sie 19, 2009 23:24
Lokalizacja: gdzieś w Europie

Postprzez Arti Śr wrz 16, 2009 12:41  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

1. Brazylia 2008 (Za emocje)
2. Kanada 2008 (Nie też dlatego co Wam chodzi na pierwszą myśl)
3. Kanada 2006 (Pomieszany race)
4. Australia 09 i 08 (Za emocje, kraksy i zmianach które bolą)
5. Brazylia 07 (Za walkę do końca)
F1 Seven...
Avatar użytkownika
Arti
 
Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 17:42
Lokalizacja: Czerwionka - Leszczyny

Postprzez SPIDER Pt wrz 18, 2009 13:14  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Po ostatnim GP Włoch, końcówce właściwie, odtworzyłem sobie GP Włoch 1998. Fantastyczny dublet Ferrari. Ciekawy wyścig i w ogóle. Najpierw fantastyczny start McLarenów, które wyszły na P1 i P2. Potem awaria Coultharda przed Roggia i wyprzedzenie na dohamowaniu przed pierwszym Lesmo Hakkinena przez Schumachera. Tiffosi byli w siódmym niebie. Jakby tego było mało, Hakkinen miał potem spina, a szybko zbliżał się do niego Irvine, który go wyprzedził w końcu. Coś niesamowitego. Mimo, że wyścig wiekowy i go już widziałem, to po finiszu najzwyczajniej w świecie się poryczałem.
NIE UFAJ SYSTEMOWI. Podważaj autorytety w telewizji, szkole, pracy, kościele, radiu i prasie. Buduj sam swoją opinię o świecie.
Avatar użytkownika
SPIDER
moderator
 
Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 13:33

Postprzez The First Pt paź 02, 2009 18:32  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Ja jako że jestem młodym fanem Formuły sentymentem darze wyścig Gp Brazylii 2008 rok. Dlaczego ? Piękna walka między Massą i Hamiltonem. Najpierw Vettel wyprzedził Lewisa a potem ten 2 wyprzedził Glocka piękny wyścig wg. mnie
Avatar użytkownika
The First
 
Dołączył(a): Wt kwi 28, 2009 10:24

Postprzez fordern Pt paź 02, 2009 20:21  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Sam wyścig był nudnawy, ale końcówkę można oglądać w nieskończoność - a to co zrobił pan mechanico po dojechaniu Lewisa było epickie :D
Obrazek
Avatar użytkownika
fordern
 
Dołączył(a): Cz lis 02, 2006 15:21
Lokalizacja: Kyoto Ring
GG: 1411891

Postprzez The First So paź 03, 2009 18:18  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Właśnie bardziej chodziło mi o końcówkę :D
Avatar użytkownika
The First
 
Dołączył(a): Wt kwi 28, 2009 10:24

Postprzez Twarzer So paź 03, 2009 18:46  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Ja walki miedzy Hamiltonem a Massa w tym wyscigu nie zauwazylem.
Twarzer
 
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 18:17

Postprzez Damian375 N paź 04, 2009 18:46  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Walka na czasy, to często jest równie pasjonujące jak walka realna :D na żywo, bolid, bolid.
Avatar użytkownika
Damian375
 
Dołączył(a): Wt kwi 01, 2008 0:40
Lokalizacja: Manchester

Postprzez Arnulf Pt paź 09, 2009 15:35  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Obejrzałem dzisiaj GP Monako z 1998 roku. Nie był to może rewelacyjny wyścig (dużo bardziej podobało mi się GP Monako z 2006 roku), jednak zapamiętam go ze względu na pecha 4 kierowców, Coultharda, Schumachera, Wurza i Alesi'ego. Coulthard'owi zepsuł się silnik, Schumacher spędził mnóstwo czasu w boksie, co było efektem małej kolizji z Wurzem, który z kolei jadąc na 3 pozycji po swoim pit-stopie uderzył w barierę. Później, Jean Alesi, jadący na 5 pozycji, na kilka okrążeń przed końcem zatrzymał się na torze, podobnie jak Coulthard, z awarią. Z drugiej strony był to bardzo szczęśliwy wyścig dla zespołu Arrows. Mika Salo był 4, natomiast Pedro Diniz 6. Kolejny raz dominował Hakkinen, który miał co prawda "tylko" 11 sekund przewagi nad drugim Fisichellą, lecz Fin znacznie zwolnił na ostatnich okrążeniach. Pamiętam, że na kilkanaście okrążeń przed końcem Mika miał 25 sekund przewagi.

Teraz kolej na GP Kanady :).
Arnulf
 
Dołączył(a): Pn sie 25, 2008 8:56
Lokalizacja: Mielec/Kraków

Postprzez Michal2_F1 N paź 11, 2009 20:05  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Mika Salo jechał tutaj chyba bez pit-stopu :) Tak czasem nie było?
Michal2_F1
 
Dołączył(a): N gru 14, 2008 10:12
Lokalizacja: Radziejów

Postprzez Twarzer N paź 11, 2009 23:20  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

To Monako 97 bylo. Jechal bez pitstopu, bo wyscig byl tak powolny ze wzgledu na tragiczne warunki.
Twarzer
 
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 18:17

Postprzez Yurek N gru 13, 2009 11:47  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Salo jechał bez pit stopu w 1997, a w 1998 z tego co pamiętam Fisico próbował dogonić Hakkinena, i wykręcił "bączka"
Obrazek Obrazek
Avatar użytkownika
Yurek
 
Dołączył(a): Śr sie 19, 2009 23:24
Lokalizacja: gdzieś w Europie

Postprzez rafaello85 Wt gru 15, 2009 10:52  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Nie, nie. To Wurz się wtedy rozbił ( GP Monako'98 ), Fisichella dojechał drugi :-)
Obrazek
Avatar użytkownika
rafaello85
moderator
 
Dołączył(a): Śr wrz 14, 2005 9:08

Postprzez Arnulf Wt gru 15, 2009 15:18  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Tak było, lecz Fisichella także zaliczył obrót w czasie trwania wyścigu. Miał jednak szczęście, bo nie uszkodził samochodu, ani nikt go nie zdołał wyprzedzić. Z tego co pamiętam, to Fisico zaliczył obrót na zakręcie Rascasse.
Arnulf
 
Dołączył(a): Pn sie 25, 2008 8:56
Lokalizacja: Mielec/Kraków

Postprzez Yurek Cz gru 31, 2009 13:23  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

No właśnie o tym mówiłem :)
Obrazek Obrazek
Avatar użytkownika
Yurek
 
Dołączył(a): Śr sie 19, 2009 23:24
Lokalizacja: gdzieś w Europie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Historia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości