Dla mnie też jest kilka fajnych:
Monako 1997 (3 samochody na mecie, miałem kilka miesięcy gdy ten wyścig się odbywał)
USA 2005 (wiadome przyczyny)
Węgry 2006 (tłumaczyć nie muszę)
Australia 2008 (wstawanie jeszcze o 4 nad ranem gdy miało się 12 lat po to by oglądać pierwszy po zimie wyścig, 6 samochodów na mecie)
Kanada 2008 (pierwsze zwycięstwo Roberta)
Singapur 2008 (od początku mówiłem że w Renault coś śmierdzi)
Brazylia 2008 (przełożony start, Glock vs Hamilton)
Malezja 2009 (bodaj 34 okrążenia, mnóstwo walki i chaosu a i tak wygrał ten co miał wygrać)
kawlifikacje do GP Japonii 2007, 2009 i 2010
No i w sumie wyścigi w ostatnich latach są coraz bardziej przewidywalne poza Brazylią 2012 (genialna taktyka Buttona i Hulka, Raikkonen myli drogę, Petrov prawie przywozi punkty Caterhamowi)