Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Dyskusja na temat dawnych dziejów w F1

Moderator: Ekipa F1

Postprzez SPIDER Cz cze 11, 2009 18:11  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

GP Pacyfiku 1995 - nawet w miarę dobry wyścig. Wygrana Schumiego zapewniła mu drugi tytuł mistrzowski, ale nie przyszło mu to łatwo, bo już na pierwszym okrążeniu, spadł o kilka miejsc (z P3 na P5) i musiał gonić. A przed nim jechali Berger, Hill i Alesi. Na pierwsze postoje równo wjechali Schumi, Alesi i Hill. Najszybciej wyjechał Schumi właśnie i zaczął gonić Coultharda. W ogóle Michael jechał na trzy postoje i po swoim ostatnim wyjechał przed DC i pojechał po wygraną i MŚ.

GP Japonii 1995 - również ciekawy wyścig. W zasadzie to Schumi prowadził prawie cały czas, bo postoju spadł na P2. Chwilę po starcie kary stop&go za falstart dostali kierowcy Ferrari. Przy czym, po karze i okrążenie później postoju, Alesi narzucił bardzo zabójcze tempo. Międzyczasie odpadł Berger, a chwilę potem Alesi. Silnik odmówił posłuszeństwa, a jechał tuż za Schumim. Ciekawie działo się pod koniec. Na zakręcie Spoon problemy miał dużo kierowców. Hill odpadł raz i musiał wymienić przednie skrzydło. Przygody mieli także inni kierowcy. Choćby Blundell. W końcu padło na Coultharda, ale wybrnął z opresji. Nie na długo, bo na 130R stracił panowanie nad bolidem i uderzył w bandę. Okrążenie później po raz drugi wypadł Hill i to był dla niego koniec wyścigu. Frank Williams był smutny, a Briatore się cieszył, bo Benetton zdobył mistrzostwo konstruktorów. Drugi był ostatecznie Hakkinen, trzeci Herbert.
NIE UFAJ SYSTEMOWI. Podważaj autorytety w telewizji, szkole, pracy, kościele, radiu i prasie. Buduj sam swoją opinię o świecie.
Avatar użytkownika
SPIDER
moderator
 
Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 13:33

Postprzez Twarzer Cz cze 11, 2009 18:56  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Coulthardowi ziemia z sideopodow wyleciala na kola i dlatego spinowal.
Twarzer
 
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 18:17

Postprzez SPIDER Pt cze 12, 2009 10:40  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Tak, zapomniałem tego dodać. Było wyraźnie widać, że tego pełno wyleciało. W zasadzie, to w takim kijowym miejscu trochę. Bo niby na prostej jeszcze, ale DC już wchodził w 130R.
NIE UFAJ SYSTEMOWI. Podważaj autorytety w telewizji, szkole, pracy, kościele, radiu i prasie. Buduj sam swoją opinię o świecie.
Avatar użytkownika
SPIDER
moderator
 
Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 13:33

Postprzez SPIDER Pt cze 19, 2009 9:56  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

No. W końcu skończyłem sezon 1995. Dobry sezon trzeba przyznać. GP Australii było w zasadzie takie do dupy, nijakie. Hill wygrał z przewagą dwóch okrążeń nad Panisem i Morbidellim. Nic wielkiego się nie działo, poza tymi przygodami z wjazdem do pit lane, na czele z Coulthardem, który na dodatek prowadził. Ale problemy mieli tam także choć Herbert i chyba Diniz. Schumacher i Alesi odpadli po kolizji pomiędzy sobą, Berger defekt silnika... Nie był to ciekawy wyścig.

Teraz chyba obejrzę 1992 lub 1994.

BTW. Obejrzałem ten fragment z GP Włoch, gdzie Alesiemu rzekomo odpada kamera. Faktycznie, było widać moment, kiedy nastąpiła usterka i kamera się oderwała.
NIE UFAJ SYSTEMOWI. Podważaj autorytety w telewizji, szkole, pracy, kościele, radiu i prasie. Buduj sam swoją opinię o świecie.
Avatar użytkownika
SPIDER
moderator
 
Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 13:33

Postprzez Twarzer So cze 20, 2009 10:35  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

1992 nie polecam, mozna usnac przez pierwsze 4 wyscigi, potem tez nie jest lepiej (z paroma wyjatkami). 1994 swoja droga tez jakies mega-ciekawe nie bylo, ale o niebo ciekawsze od 1992. Cos starszego polecam (w sumie wszystkie sezony od 79 do 91 sa ciekawe, 78 jeszcze ogladalem i nie bylo za ciekawe, innych jeszcze nie obejrzalem bo nie mam pelnych, ale juz niewiele brakuje). :P
Twarzer
 
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 18:17

Postprzez tomasson So cze 20, 2009 10:47  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Z 1992 jeszcze da się oglądać ostatnie wyścigi tak od GP Węgier. W 1994 mój ulubiony to Japonia
"Richard jest rajdowcem, bierze udział w wyścigach Formuły 1. Na pewno słyszałaś, Fittipaldi, Niki Lauda, On. To światowa czołówka"
Avatar użytkownika
tomasson
 
Dołączył(a): Cz mar 12, 2009 19:34
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Edzix N cze 21, 2009 11:49  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Jako, że F1 zacząłem tak na poważnie interesować się od sezonu... 2007 :grin: to mój nie zapomniany wyścig to GP Belgii 2008... niesamowita deszczowa końcówka, walka Hama z Kimasem, piękne manewry wyprzedzania Nicka Heidfelda... ach tego wyścigu nie da się zapomnieć :)
Edzix
 
Dołączył(a): Wt maja 26, 2009 13:08

Postprzez SPIDER N cze 21, 2009 12:00  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Twarzer - prędzej czy później i tak będę musiał przez to przejść.
:shock:
NIE UFAJ SYSTEMOWI. Podważaj autorytety w telewizji, szkole, pracy, kościele, radiu i prasie. Buduj sam swoją opinię o świecie.
Avatar użytkownika
SPIDER
moderator
 
Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 13:33

Postprzez Moniçammm Wt cze 30, 2009 18:42  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Będę oryginalna....
Grand Prix Monaco 1966 roku - dlaczego ?? Nie wiem, ale dojechało w nim do mety 5 zawodników, a 3 zawodnik tracił do drugiego zawodnika 4 okr.
Moniçammm
 

Postprzez Kajek Wt cze 30, 2009 18:49  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Chyba nie zrozumiałaś tematu - oglądałaś ten cały wyscig? czy tylko skrócik na YT?
Avatar użytkownika
Kajek
 
Dołączył(a): Pt lip 27, 2007 14:33
Lokalizacja: 53° 9' N 23° 02' E

Postprzez Moniçammm Wt cze 30, 2009 19:09  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

W 1968 roku ?? Nie oglądałam...

Dobrze to GP Brazylii 2006 - najbardziej walka M. Schumachera, przedzieranie się do przodu, koniec na 5 miejscu, te łzy... Schumacher to taka osoba jak przez lata Juan Manuel Fangio... Także kończący wyścig, dla pierwszego rosyjskiego zespołu MF1-Racing...

I jeszcze Kanada 2007 ze strasznym wypadkiem...
Moniçammm
 

Postprzez Michal2_F1 Śr lip 01, 2009 9:05  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

i co takiego niezwykłego w tym odejściu Midland dla ciebie było? :P
Michal2_F1
 
Dołączył(a): N gru 14, 2008 10:12
Lokalizacja: Radziejów

Postprzez Moniçammm Śr lip 01, 2009 10:11  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Pierwszy rosyjski zespół w F1, tego tytułu już nikt nie będzie miał...
A zresztą zedubiutowali i punktów nie zdobyli...
Ale w sensie nadchodzącego GP Rosji to jest ciekawe, może by drugi rosyjski zespół powstał... I Vitaly Petrova wziął z GP2... Ewentualnie Afanasieva, ale Siergiej jest chyba za słaby...
Moniçammm
 

Postprzez Miaja Menant Śr lip 01, 2009 11:10  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Moniçammm napisał(a):A zresztą zedubiutowali i punktów nie zdobyli...
Ale w sensie nadchodzącego GP Rosji to jest ciekawe, może by drugi rosyjski zespół powstał... I Vitaly Petrova wziął z GP2... Ewentualnie Afanasieva, ale Siergiej jest chyba za słaby...

1. Midland nie jest pierwszą i nie ostatnią ekipą, która w debiucie nie zdobyła punktów, więc to żadne wyróżnienie. :P
2. Nawet jeśli pojawi się w stawce jakiś rosyjski team po ustanowieniu GP Rosji, a śmiem w to wątpić, to zapewne jego wyniki nie będą lepsze niż obecnie Force India.
W 99% chodzi o sławę. 100% oznacza śmierć.
Sir Henry O'Neal de Hane Segrave
Avatar użytkownika
Miaja Menant
 
Dołączył(a): Pt lut 02, 2007 17:28
Lokalizacja: Warszawa-Praga
GG: 9342498

Postprzez Moniçammm Śr lip 01, 2009 11:35  Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

Miaja Menant napisał(a):1. Midland nie jest pierwszą i nie ostatnią ekipą, która w debiucie nie zdobyła punktów, więc to żadne wyróżnienie. :P
2. Nawet jeśli pojawi się w stawce jakiś rosyjski team po ustanowieniu GP Rosji, a śmiem w to wątpić, to zapewne jego wyniki nie będą lepsze niż obecnie Force India.

Punktów nie zdobył, bo nie miał rosyjskiego kierowcy, który by się z M16 dogadał...
MF1- Racing było pierwszym rosyjskim zespołem, który wystąpił w F1 i to się nie zmieni. Szkoda, że nie miał rosyjskiego kierowcy, bo wtedy żadnego z najwyższej półki nie było...
Ale dużo milionerów w Rosji jest więc nie sądze, żeby stanowiło problem stworzenie zespołu, (nawet w dobie kryzysu); wyniki o niczym... nie świadczą, a zresztą gdyby nie Raikkonen to Force India miałoby pierwsze punkty...
Moniçammm
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Historia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości