Strona 36 z 38

Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

PostNapisane: N lip 24, 2011 17:07
przez seba97
Aha, no i wyścig o GP USA '05, w którym wystartowało tylko 6 samochodów z oponami Bridgestone, a kierowcy zespołów z oponami Michelin zjechali do boksów po okrążeniu rozgrzewającym.

Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

PostNapisane: N lip 24, 2011 17:24
przez Piru
I jeszcze Vettel na Monza 2008 walczył(o ile można to walką nazwać) z Kovalainenem, a nie jak napisałeś z Raikkonenem.

Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

PostNapisane: N lip 24, 2011 19:13
przez Woolf
A co sądzicie o dzisiejszym GP? Moim zdaniem był to najciekawszy wyścig tego sezonu - trochę pomyłek, jakiś wypadek, zacięty pojedynek o zwycięstwo, lider tabeli gdzieś za podium. Może w zestawieniu z najlepszymi wyścigami w historii nie jest jakiś najzajebistszy, ale jak na obecny, niesamowicie mdły sezon, to show na przyzwoitym poziomie.

Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

PostNapisane: Śr lip 27, 2011 23:57
przez seba97
Piru napisał(a):I jeszcze Vettel na Monza 2008 walczył(o ile można to walką nazwać) z Kovalainenem, a nie jak napisałeś z Raikkonenem.


Sory, pomyłka (Dzięki za sprostowanie) :)

Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

PostNapisane: Wt paź 29, 2013 21:52
przez piotr_del_grey
Dla mnie też jest kilka fajnych:
Monako 1997 (3 samochody na mecie, miałem kilka miesięcy gdy ten wyścig się odbywał)
USA 2005 (wiadome przyczyny)
Węgry 2006 (tłumaczyć nie muszę)
Australia 2008 (wstawanie jeszcze o 4 nad ranem gdy miało się 12 lat po to by oglądać pierwszy po zimie wyścig, 6 samochodów na mecie)
Kanada 2008 (pierwsze zwycięstwo Roberta)
Singapur 2008 (od początku mówiłem że w Renault coś śmierdzi)
Brazylia 2008 (przełożony start, Glock vs Hamilton)
Malezja 2009 (bodaj 34 okrążenia, mnóstwo walki i chaosu a i tak wygrał ten co miał wygrać)
kawlifikacje do GP Japonii 2007, 2009 i 2010
No i w sumie wyścigi w ostatnich latach są coraz bardziej przewidywalne poza Brazylią 2012 (genialna taktyka Buttona i Hulka, Raikkonen myli drogę, Petrov prawie przywozi punkty Caterhamowi) :P

Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

PostNapisane: N lis 24, 2013 16:21
przez seba97
No i teraz Korea 2013- strażoki wjeżdżające na tor :rotfl:

Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

PostNapisane: Wt lis 26, 2013 18:29
przez Carolius
:) Fuji 2007 :D To był niesamowity wyścig. Na myśl przychodzi mi jeszcze GP Kanady 2007 (wypadek Roberta, Podium Sato!), GP Australii 2009. :D Jeszcze wiele innych :d

Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

PostNapisane: Wt lis 26, 2013 18:39
przez Woolf
Jaki Sato, jakie podium? :zakrywa:

Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

PostNapisane: Wt lis 26, 2013 18:51
przez cwiek
Sato był wtedy na 7 miejscu, co i tak dla Super Aguri było wielkim sukcesem. Na podium w tamtym wyścigu zameldował się Wurz.

Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

PostNapisane: Wt lis 26, 2013 19:19
przez Carolius
Przepraszam pomyliłem z Wurzem :D Ale inna sprawa chyba wtedy Sato miał świetne wyprzedzanie Alonso :D

Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

PostNapisane: Wt lis 26, 2013 20:07
przez Kazik
Carolius napisał(a): Ale inna sprawa chyba wtedy Sato miał świetne wyprzedzanie Alonso :D

Miał, miał ale Nando coś tam miał problemy z oponami. Cały wyścig zresztą miał jakiś nieciekawy.
Komentatorzy krzyczeli: "Push Takuma, push". ;)

Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

PostNapisane: Śr lis 27, 2013 22:16
przez piotr_del_grey
Sato był wtedy 6-ty, Alonso był 7. Sato stanął na podium na Indy w 2004, jeszcze w BAR.

Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

PostNapisane: Cz lis 28, 2013 18:47
przez seba97
Carolius napisał(a): Ale inna sprawa chyba wtedy Sato miał świetne wyprzedzanie Alonso :D

A to nie było wtedy wyprzedzanie Schumiego? :-P

Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

PostNapisane: Cz lis 28, 2013 19:01
przez Carolius

Re: Wyścig, którego długo nie zapomnę...

PostNapisane: Cz lis 28, 2013 19:10
przez seba97
Zwracam honor :D