Forum Wyprzedź Mnie!

Angulo napisał(a):
Tak się zastanawiałem w trakcie oglądania wszystkich wyścigów sezonu 1999, jakim cudem McLaren przegrał tytuł konstruktorski?Co więc przeszkodziło Brytyjczykom w zdobyciu obu tytułów?

Właśnie te awarie, nieograniczone szczęście Ferrari i błędy kierowców przyczyniły się do takiego, a nie innego rozwoju sprawy. W 2000 i 2005r. Maki w podobny sposób stracili oba tytuły. To zdecydowanie najbardziej pechowy zespół w historii F1.

Ja bym powiedział, że jednak Toyota :-)

Co ty z tym szczęściem/pechem Angulo? Prawda jest taka, że szczęście sprzyja lepszym :twisted:

Angulo napisał(a):To zdecydowanie najbardziej pechowy zespół w historii F1.

Pechem możemy nazwać awarie, ale na pewno nie błędy kierowców. A tych było mnóstwo. Gdyby Hakkinen i Coulthard uniknęli chociażby połowy swoich własnych błędów, tytuł miałby McLaren. Na potwierdzenie moich słów przywołam takie wyścigi jak GP San Marino, Monako, Austrii, Niemiec (tutaj mam na myśli Coultharda, który najpierw rozwalił skrzydło przy wyprzedzaniu Salo, a potem ściął szykanę przy wyprzedzaniu któregoś z Prostów), Włoch, Japonii. W każdym z tych wyścigów albo Hakkinen albo Coulthard popełniali błędy z własnej winy, nie mając tuż za tylnym skrzydłem żadnego z czerwonych bolidów Ferrari. McLareny były awaryjne w 1999, ale na pewno nie do tego stopnia, żeby z tego powodu przegrać tytuł z Ferrari, prowadzonymi przez Irvine'a i Salo.

Te liczne awarie i błędy własne odcisnęły piętno nie tylko w WCC, ale również w walce o tytuł kierowców bo powiedzmy sobie szczerze - w "normalnych warunkach" Irvine nie miałby szans walki o mistrza, mało tego nawet Frentzen się włączył do walki, co na początku tamtego sezonu wydawało się absolutnie niemożliwe. Oj gdyby w taki sam sposób Mika prezentował się w 1999 roku tyle tylko, że z Schumim obecnym na gridzie, statystyki wyglądałyby nieco inaczej.

qTeck napisał(a):mało tego nawet Frentzen się włączył do walki

Właśnie, Frentzen mógł sprawić niemałą sensację w 1999 roku. Był naprawdę w dobrej sytuacji przed GP Europy, 10 punktów straty do liderów, ale zdobył PP do wyścigu w Niemczech. I pewnie wygrałby ten wyścig gdyby nie awaria. Szkoda, że tak się nie stało, bo Niemiec imponował przez cały sezon równą i bezbłędną jazdą. Nasunęło mi się jeszcze na myśl, że sezony 1999 i 2008 były bardzo podobne do siebie

. Lider McLarena popełniał błędy, liderem Ferrari został niespodziewanie kierowca nr 2, który także nie imponował swoją jazdą, a z tyłu kierowca ze słabszego zespołu prawie do końca walczył o tytuł

.

W rzeczy samej, często na zagranicznych forach porównywano zeszłoroczny sezon do 1999 i Kubicę do Frentzena. Rzeczywiście Niemiec przed ostatnią europejską rundą tamtego sezonu był na fali, wcześniej na Monzie odrobił aż 10 pkt do Hakkinena (co ciekawe podobnie jak w wypadku Hamiltona niektóre media zarzucały Latającemu Finowi słabą psychikę) i na Nurburgingu startował z PP, i wyglądał na jednego z faworytów wyścigu do momentu swojej awarii. Nawet jednak jeśli w tym konkretnym wyścigu wszystko poszłoby po myśli HHF to nadal byłoby to zbyt mało na pokonanie Miki - Jordany traciły zbyt wiele do czołówki w Malezji i nie dałoby się tego odrobić w na Suzuce. Podsumowując gdybania - McLareny były zbyt szybkie, aby zagroziła im zwyżka formy żółtych.

Jak gdybać to na całego, HHF miałby 16 punktów więcej gdyby nie elektryka na Nurburgringu i wypadek w Kanadzie. Poza tym nie ukończył jeszcze dwóch wyścigów. Cały sezon imponował wspaniałą, równą jazdą. Pamiętam, jak miałem łzy w oczach, gdy na Nurburgringu Jordan 199 z numerem 8 stanął po wyjeździe z boksów i już nie ruszył, ale co się dziwić, miałem 11 lat

To był świetny wyścig.Też było mi szkoda HHF, ale jeszcze bardziej Fisico :-?

Generalnie tamten wyścig na Nurburgringu to grubsza historia, bo zmienne warunki atmosferyczne spowodowały niezły show. Herbert tam wygrał w Stewarcie, nie?

Tak, ale prowadzili tam wcześniej HHF,DC,Ralf i Fisico, o ile dobrze pamiętam.I ten dramat Badoera...

SPIDER napisał(a):Generalnie tamten wyścig na Nurburgringu to grubsza historia, bo zmienne warunki atmosferyczne spowodowały niezły show. Herbert tam wygrał w Stewarcie, nie?

Taa, zdecydowanie jeden z najlepszych wyscigow lat 90tych. Imo jedynie Meksyk 90 przebija go.

Wspaniały wyścig. Gdyby Irvine nie stał na wymianie kół prawie pół minuty, mógłby być mistrzem świata, bo byłby piąty - 76 punktów, Hakkinen szósty - 75. Badoer płakał, ale co się dziwić, niecodziennym widokiem było wtedy Minardi na czwartym miejscu.

Zresztą ja w ubiegłym roku na YT widziałem ten wyścig w całości i dramaturgia powalała na kolana. Teraz takie wyścigi się nie zdarzają

Witam, mam takie pytanie odnośnie sezonu 2004- które wyścigi warto obejrzeć (pomimo dominacji Schumiego) pytam bo nei chce mi się w ciemno pobierac całego sezonu a potem patrzeć na nudne wyścigi

SoBcZaK napisał(a):Witam, mam takie pytanie odnośnie sezonu 2004- które wyścigi warto obejrzeć (pomimo dominacji Schumiego) pytam bo nei chce mi się w ciemno pobierac całego sezonu a potem patrzeć na nudne wyścigi

Monako, bo Schumacher odpadł, a wygrał "kolejkowicz"

Forum Wyprzedź Mnie!

Najciekawsze sezony w F1

Kto przegląda forum