Spa, Monza, Monaco, Nordschleife, Silverstone - to wspaniałe klasyki. Ten ostatni jednak podobał mi się w tej bezkompromisowej wersji z Becetts- zakrętem wielbłądem.
Tak, te pare starych torów, często usuniętych ze względu na bezpieczeństwo, choć czasem z uwagi na brak...mistrzów czy biznesowości w rozumieniu BE, ma swoją magię.
Tak na przykład tor w Argentynie, w wersji z lat 70/80 - tuż za zakrętem Numero Uno, przerobionym z długiego prawego na prawo-lewo, był "wielki wykop", czyli taka fajna pętla -lasso wokół bajora, z tymi wyprofilowanymi zewnętrznymi wyjazdami, potem bardziej kręty odcinek. Fajne, naprawdę, fajne.
Semi-Indianapolis, z lat 2000-2007 - też wielka sprawa, z uwagi na fragment tego fantastycznego kawałka owalu.
Fuji - tez ma swoją magię, z tymi nieistniejącymi, legendarnymi "lassami"
No i zapominacie o jednym - I N T E R L A G O S !!! Obecny tor, jego pomysł, jest naprawdę fantastyczną, niepowtarzalną sprawą. Szkoda kurcze, że nie ma tej starej, zarąbiastej megapętli. To tylko w Brazylli, jak ichni karnawał i samba. Genialna plątanina !
Z tilkowych rzeczy, chyba meduza w Sepang jest najfajniejsza. pasjonującą sprawą jest też ten pokręcony tunel wyjazdowy z pitlane na torze Jaś-Maryna. Tak zawsze myślę, kiedy tam...ktoś stanie lub się poślizgnie...