przez ayrtonsenna N kwi 12, 2009 10:59 Re: Zakręty, szykany, łuki, nawroty...
Wspomnienia Stirlinga Mossa odnośnie całego Spa
"Za moich czasów Spa-Francorchamps dawał największą satysfakcję ze wszystkich tras, na których jeździłem. Był tak szybki, tak bardzo przypominał normalne drogi, no i był niebezpieczny jak cholera... Nigdy nie lubiłem tu jeździć, ale po dobrym okrążeniu czy po udanym wyścigu czułem się tak, jakbym pokonał coś tkwiącego we mnie.
Szybkość, dobra ocena sytuacji i trochę, hmm, męstwa. Tor dla prawdziwych mężczyzn, którzy próbują zrobić to, co czują że potrafią zrobić. Podjąć to wyzwanie i krążyć po Spa tak szybko, jak tylko możesz - to było naprawdę satysfakcjonujące uczucie.
Prawie cały czas na pełnych obrotach. Jakieś szczególnie straszne miejsca? Człowieku, to wszystko było straszne! Wcale nie tylko ostatni odcinek, za Stavelot, jak mówią. Jeśli mam wybierać, to zjazd przez Burnenville, Malmedy i Masta był najbardziej wymagający. Burnenville to moim zdaniem jeden z największych zakrętów na świecie. Zawsze był zagadką - jechać w dół na pełnych obrotach, czy może trochę ująć, czy na dole będzie mokro albo ktoś rozleje olej? Trzeba było wjechać w zakręt i się przekonać."