Jeśli o mnie chodzi to u obecnych kierowców brakuje mi nie wiem, może czegoś w stylu spontaniczności, czegoś, za co można by ich zapamiętać.
Mi też tego trochę brakuje, tej czasem zwykłej ludzkiej spontaniczności. F1, sport się zrobił mega profesjonalny i idą za tym tak wielkie pieniądze, a kierowcy przeważnie robią tylko to, czego się od nich oczekuje, nawet na torze.
Odpowiedz mi na jedno, proste pytanie: na jakiej podstawie tak sądzisz?
Bo ja sądzę, że ze wszechstronnością to obecni kierowcy mają wiele wspólnego. A dlaczego? Kierowcy jeżdżą w F1, a dodatkowo trenują na równi z profesjonalnymi kolarzami (Alonso), czy biorą udział w triathlonach (Button, Rosberg).
Tak jak napisał @Duif, nie chodziło mi o wszechstronność taką sportową ogólną, ale wyścigową i nie o żadne pretensje. Chodzi o sukcesy w F1 i równolegle w innych trudnych wyścigach. Jasne, obecni kierowcy F1 są na pewno wszechstronniejsi sportowo od tamtych dawnych kierowców, bo teraz mają większe możliwości. Ale to, że Button uprawia triathlon, a Alonso pedałuje na rowerze nie znaczy wcale, że odnosiliby sukcesy i w F1 i w jednym sezonie też w innych wyścigach, nie wiem, czy daliby radę, bo byli szkoleni tylko właśnie do F1. Teraz kierowcy od najmłodszych lat myślą tylko o F1 i przeważnie rozwijają talent tylko do bolidów otwartych, jednomiejscowych. Popatrz sobie na wczesne kariery większości obecnych kierowców, przeważnie FR2.0, F3, potem WSbR czy GP2. Chociaż czytałam kiedyś, że Schumi jako jeden z niewielu we wczesnej karierze ścigał się też w mistrzostwach świata samochodów sportowych i podobno takie ściganie mocnymi samochodami dużo mu potem dało. A to, że ci dawni kierowcy byli bardziej w/g mnie wszechstronni wyścigowo, to dla mnie zwyczajnie widać po tym co czytałam i trochę oglądałam, taki Lorenzo Bandini, Moss, Clark czy John Surtees, mieli równolegle sukcesy nie tylko w F1. Więc tego hasła nie rzuciłam z kosmosu jakby co.
Powiedz może, co rozumiesz przez wyścigową wszechstronność? Startować umieją, przyspieszać i hamować w punkt umieją, skręcać umieją, po suchym jak i mokrym umieją, ustawić auto umieją, walczyć dość zaciekle umieją, jechać spokojny stint jak i podkręcić tempo w czasówce umieją... więc w czym tak konkretnie teraźniejsi kierowcy nie dorastają dawnym do pięt?
Ale ja nie porównuję umiejętności jazdy i talentu dawnych kierowców z umiejętnościami tych co teraz są, nie mówię też kto był lepszy, a kto gorszy Fangio czy Alonso, nawet nie chciałabym tego wiedzieć, nie obchodzi mnie to. Tak jak cały czas mówię, uważam tylko, że dawni kierowcy byli bardziej wszechstronni do ścigania, bo wygrywali w tym samym czasie nie tylko GP, ale też ścigali się z sukcesami w naprawdę trudnych wyścigach. W samochodach turystycznych, samochodach sportowych, Indianapolis 500, LMS 24, Targa Florio, Mille Miglia czy nawet wyścigi moto i to wszystko.
Pamiętajmy jednak o szacunku dla pracy innych ludzi. Nie umniejszajmy klasy żadnym zawodnikom zdobywającym laury, bo ich praca była z pewnością spora. Każdy z mistrzów wykorzystywał większość możliwości dostępnych w danym momencie. To, że teraz mają więcej możliwości, nie umniejsza znaczenia tytułu mistrza.
Oj ale ja nie umniejszam zwycięstw czy tytułów mistrzowskich obecnym kierowcom Vettelowi, Alonso czy Hamiltonowi, również ich za to cenię i wiem, że przeważnie dawali z siebie wszystko. Tylko tych dawnych kierowców cenię chyba trochę jeszcze bardziej, za to, że mieli chyba jednak trudniej. Bo może i prędkości, możliwości bolidów były wtedy dużo mniejsze, rany i te cienkie opony, a i bez elektroniki samochody chyba trudniejsze w prowadzeniu. Kierowcy musieli polegać tylko na sile swoich mięśni, refleksie i umiejętnościach, nie mówiąc o kondycji fizycznej, która przypuszczam, że nie była na poziomie obecnych zawodników tylko gorsza, więc szacun dla nich za to co robili i jak się ścigali.