Fuji 2007, zwariowany wyścig, w sumie chyba za wszystko... Za tą nieprzewidywalność i chaotyczność na torze, za świetną jazdę Hamiltona w deszczu, za super wyścig Adriana Sutila, no i najbardziej chyba za tą walkę przed metą Massy i Kubicy o każdy centymetr toru i trawnika, cud, miód i orzeszki!
Kosmos normalnie i potem długo długo nic... Oj marzy mi się, no chciałabym kiedyś zobaczyć jeszcze taką piękną walkę w F1, gdzie walczą o pozycję jakby walczyli o zwycięstwo czy mistrzostwo świata co najmniej