Kupę lat oglądam F1 i co roku przekonuję się jak bardzo nieprzewidywalny jest ten sport.
Zacznę od tego, że obecna F1 nie jest już tą serią, którą oglądałem przed ponad dekadą. Niestety. To już po prostu jest tragikomiczne - gdy spadnie deszcze to race startuje za SC
Gdy leje cały czas to mamy SC lub czerwoną flagę
Gdzie te czasy, kiedy to zawodnicy ścigali się w każdych warunkach? Jeśli ktoś ogląda F1 3 lub 5 lat, to jest przyzwyczajony do sytuacji, którą mamy obecnie. Ja natomiast pamiętam fenomenalne wyścigi deszczowe z lat 90tych; Wspomnę chociażby: GP Belgii'95, GP Hiszpanii'96, GP Monako'97, GP Belgii'98. Przecież tam były megaulewy, a mimo to dyrektor wyścigu pozwolił się ŚCIGAĆ! Napomnę tylko o tym, że kiedyś nie mielismy tak bezpiecznych bolidów jak teraz.
Dlaczego wtedy można było WALCZYĆ i jeździć po każdej nawierzchni, a obecnie kierowców otacza się swoistym 'parasolem bezpieczeństwa"? Nasuwają mi się 3 odpowiedzi:
-Charlie już się postarzał i stał się nadwyraz ostrożny,
-jest nieformalne rozporządzenie WMSC żeby nie ryzykować w takich warunkach,
-Charlie nie ufa obecnym zawodnikom tak, jak ufał kierowcom z poprzednich dekad. Czyt. obecni kierowcy to delikatne panienki, nie to co ich poprzednicy
A może WMSC uchwali oficjalnie, że nie wolno się ścigać w deszczu?
Jestem zażenowany początkiem wyścigu, tym, że ponad godzinę czekałem na jego wznowienie. To jest coś, co mnie zniechęca do tego sportu.
Ufffff, a teraz o samej rywalizacji.
Button - tyle przygód to chyba nie miał przez cały zeszły sezon. Czekam z niecierpliwością na decyzję sędziów. Incydent Button-Alonso niewątpliwie miał miejsce. Hiszpan był przed McLarenem i wydaje mi się, że to Jenson tam zawinił. Pytanie: dlaczego sprawa nie została rozwiązana od razu? Mieliśmy duzo innych incydentów i kary nakładano od razu. Mam nadzieję, że w przypadku Jensona sędziowie nie zrobili tak po to, zeby mieć końcowy obraz sytuacji i swoją decyzję dostosować do zaistniałych okoliczności.
Jeśli chodzi o incydent Hamilton-Button to moim skromnym zdaniem wina lezy po stronie Lewisa.
Vettel - cholernie mi go szkoda
Myslałem ( miałem nadzieję ), że dowiezie zwycięstwo. Zasługiwał na wygraną.
Webber - sporo błędów dziś popełnił, DRS sprawiło, że ma podium.
Schumacher - trzymałem dziś kciuku za wielikiego mistrza tak mocno, jak przed laty. Wymiatał na mokrej nawierzchni - na pewno nie zapomniał jak się jeździ. Wierzyłem, że będzie podium. Niestety nie poradził sobie z kombinacją szybszych bolidów konkurencji + DRS
Stary lis pokazał, że potrafi jeździć. Żeby tylko miał lepszy bolid. Może za rok
Massa - dał ciała, jak zwykle. Jednak końcówkę miał fenomenalną
O "centmetry" pokonał Kobayashiego.
Alonso - jeszcze wczoraj upatrywałem w nim dzisiejszego zwycięzcę
Ta cholerna nierówność terenu i zawieszenie się na niej bolidu wszystko popsuło...
Hamilton - no dziś spotkał go zasłużony los
Ale wiem, że to i tak niczego go nie nauczy. Jest jeszcze analiza sytuacji z Buttonem. Naiwnie liczę na to, że wreszcie spotka go zasłużona kara.
p.s
Do tej pory mam polew z tego gościa co dwa razy wyrżnał na torze
Dawno się tak nie uśmiałem. Moja pierwsza myśl: "na...pity jest"