cravenciak napisał(a):Bardzo kiepski przykład pytania retorycznego, bo to że nie dostrzegasz błędów palucha nie znaczy, że ich nie ma. To ten sam Vettel co w zeszłym roku tylko ma jeszcze szybsze auto.
Czy ja nie dostrzegam? Dostrzegam. Popełnił w Kanadzie błąd, który na przesychającej nawierzchni był gorszy w skutkach niż w normalnych warunkach, ale to nie był błąd np. a la GP Belgii A.D.2010, on nawet nie dorastał do błędów Niemca z tamtego sezonu, więc nie wiem czemu on jest wytykany tak mocno...
Poza tym, drogi Kolego - czy Ty wiesz czym jest pytanie retoryczne...? Pytanie brzmiało:
gdzie się podziały te błędy z tamtego sezonu
No gdzie? Zniknęły. Błędy zostają zawsze, oczywiście, każdy kierowca F1 - czy to Hamilton, czy to Alonso - popełnia błędy co jakiś czas. I to całkiem normalne. Ale te kalibru zeszłego sezonu...? Póki co jeszcze ich nie dokonał, prędzej doszedł do tego Lewis Hamilton. Razy kilka.
Kubuś Fatalista napisał(a):Endrju Szopen, możesz jeszcze dopisać w latach 2005/2006 Alonso.
No właśnie chciałem, ale nie byłem pewny, bo wtedy jeszcze nie byłem na bieżąco
ice napisał(a):Endrju Szopen napisał(a):Oj, było takich wielu - z tego co pamiętam argumenty były podobne co do Vettela - faworyzację wymieniłeś, że jeździ w McLarenie, a gdyby miał gorszy samochód to czego on by nie był w stanie...
Nie bardzo rozumiem ostatniego zdania.
Jest ono z premedytacją niedokończone - taki zabieg, czasem stosowany przez różnego rodzaju pismaków, w tym także mnie - a dokończone brzmiałoby:
a gdyby miał gorszy samochód to czego on by nie był w stanie [zrobić z tym samochodem]. A jeśli nadal nie do końca rozumiesz - radzę przeczytać powoli, bo czytane na szybko rzeczywiście sensu może nie mieć. Ale sens ma.
ice napisał(a):W chinach to Hamilton do niego dojechał i zaraz wyprzedził wiec nie bylo kiedy wywierac presji. W Barcelonie sie bronil, ale co to jest za tor...
Kolejny przykład szukania na siłę dziury w całym... No tak, przecież jak się Vettel dobrze broni to tor. Jak się nie broni - to jest kiepski. Jak atakuje - to ma lepszy samochód/opony. Jak nie atakuje - co za początkujący lamer...!
W taki sposób argumentując rzeczywiście można udowodnić wszystko (a propos - w ten sposób właśnie powstają dziecinne, otumaniające i nadające się do spuszczenia z fekaliami w sedesie teorie spiskowe na takie tematy jak np. WTC, Smoleńsk czy trzęsienie ziemi w Japonii). Tylko że jest z tym pewien problem - to tylko część prawdy. A część prawdy nigdy nie będzie prawdą.
I nie mówcie, że ja też używam tylko części prawdy, bo w tym samym poście, ino trochę wyżej, powiedziałem, że Vettel błąd popełnił! I przy okazji napisałem też czemu nie był to błąd dyskwalifikujący go jako dobrego kierowcę. Taki sprytny jestem, ha.