Jest jeszcze takie zjawisko, że jak się zrobi dziurę w oponie, to powietrze potrzebuje trochę czasu żeby z niej zejść. Nie był to duży kontakt, więc przebicie było małe i Sutil zaczął mieć problemy dopiero kilkadziesiąt metrów przed dohamowaniem do T1.
Co do manewru Hamiltona w Singapurze...
Nie można porównywać tego z tym co pokazał Robert w Singapurze w 2010r. Są dwie sprawy:
- Hamilton nie miał tak dużej przewagi opon aby pozwolić sobie na objeżdżanie rywali po zewnętrznej
- opony Pirelli dużo bardziej śmiecą i najzwyczajniej gdyby nie próbował się pchać za Massą, to by więcej stracił, a tak była szansa wciśnięcia się w następnym zakręcie (mogło się to skończyć efektowniej, co pokazał Schumacher)
Na pewno atak Hamiltona miał większe podstawy od tego który wykonał Kubica w Montrealu. Tutaj była walka o pozycję, a tam bezsensowny manewr, który nic by nie zmienił, za to zepsuł wyścig innemu kierowcy.
Takie rzeczy się zdarzają i mimo iż Hamiltonowi najczęściej, to jednak trzeba każdy z nich rozpatrywać nie patrząc na całokształt i z pokorą uznać, że było to RA...