Forum Wyprzedź Mnie!

Trzeba poczekać (mam nadzieję, że stanie się to już w przyszłym roku), aż Vettel nie będzie miał topowego auta. Wtedy będzie łatwiej ocenić skalę jego talentu. Co nie zmienia faktu, że dzięki mistrzostwu w zeszłym roku niesamowicie dojrzał. Jest prawie bezbłędny, doskonale taktycznie rozgrywa wyścigi - jak trzeba to wyprzedzi, szybko buduje bezpieczną przewagę i umiejętnie kontroluje wyścig. Kwalifikacje to osobny temat, ale żeby tak dominować w tym elemencie, też trzeba umieć.
W zeszłym roku do tytułu dowiózł go kosmiczny bolid, chociaż Vettel mocno mu to utrudniał (Turcja, Węgry, Belgia - pierwsze z brzegu przykłady). Fakt, że ostatnie kilka wyścigów w 2010 pojechał już po mistrzowsku znosząc presję.
W tym roku to zupełnie inny zawodnik.
Zobaczymy, czy w słabszym bolidzie będzie głupiał jak Hamilton, czy pokazywał klasę jak Alonso.

Trzeba poczekać (mam nadzieję, że stanie się to już w przyszłym roku), aż Vettel nie będzie miał topowego auta. Wtedy będzie łatwiej ocenić skalę jego talentu.

Jeżeli nie będzie jakichś drastycznych zmian w przepisach (choć i wtedy nie wiadomo), to możemy oglądać jeszcze wiele sezonów takich jak obecny. Na szczęście widać, że McLaren powoli zrównuje się z RB i oby tylko przełożyło się to na sezon następny, coś w stylu RB z końcówki 2009r.

alonso___ napisał(a):["Vettel nie jest ciotą w szybkim bolidzie"

Podobnie jak atb (przynajmniej tak wnoszę z tonu wypowiedzi) nie padnę na kolana przed nowym miszczem i nie będę mu bił pokłonów... Doceniam bezbłędność, solidność, precyzję szwajcarskiego zegarka, szybkie tempo w Q itp, itd. Jest jeden problem: jego styl jazdy mnie "nie bierze", tak po prostu. Każdemu podoba się co innego, każdy ma prawo do własnego zdania i nikt nikogo nie przekonuje na siłę. Jest wielu, którzy myślą podobnie do mnie i pewnie tyluż, którzy się z gruntu nie zgodzą. Kolejne sezony pokażą, kto jest bliżej prawdy.

Chciałbym przypomnieć, że Vettel jeździł już mniej "topowym" bolidem (2008) i był, że tak powiem "best of the rest" bo skończył sezon na 8 miejscu i wyprzedził np obie Toyoty, RB, Williamsy i jedynie Alonso był przed nim nie licząc najlepszej 3 (Ferrari, McLaren i BMW Sauber), czego np o Lewisie nie można powiedzieć :wink:

generalnie polecam przypomnieć sobie ten sezon, bo jeżeli już mówimy o "miszczu" to IMHO do Hamiltona ten tytuł pasuje najbardziej i to na przestrzeni ostatnich hmm... 10 lat :-P

(może pomijając pewien incydent w Ferrari)

Jeżeli nie będzie jakichś drastycznych zmian w przepisach

Kwestia dmuchanego dyfuzora za drastyczne w tych okolicznościach przyrody wystarczy.

A co do Vettela i "niech się pokaże w słabszym" to wiem że zwycięstwo na Monzy w 2008 wielu uważa za fart, przypadek i w ogóle że "miał czelność ustawić bolid na deszcz jak prognozy były na deszcz a inni ryzykowali na sucho", ale radze sobie przeanalizować tamten sezon raz jeszcze nawet z wyłączeniem Italii. A było w nim wiele, choć jestem pewien że i tak wszyscy wyciągną z tego jedynie Japonię olewając analizę reszty, bo po co...

Wydaje mi się, że te wszystkie kłótnie nie dotyczą samego Vettela, tylko osoby dominatora. Podobnie było z Ferrari i MSC, albo z Hamiltonem gdy go ściągali na Nurburgringu. Kibice nie lubią, gdy jeden kierowca dominuje albo ma "łatwiej" niż inni (mocniejszy bolid, pomoc obsługi). Podejrzewam, że za 4 lata, gdy - potencjalnie - dominować będzie Alonso w Ferrari to Vettel zyska kibiców (osoby życzliwie nastawione) , tak jak zyskał ich ostatnimi czasy Hamilton :wink:

Myślę, że sytuacja z Alonso będzie z goła inna

Zawsze obok Roberta moim ulubionym kierowcą był Fernando i zawsze mu kibicuje. Bez względu na sytuacje- zawsze byłem "z nim". I Fernando jest także innym typem człowieka, który nie drze się przez TR po wygranych kwalifikacjach, wyścigach i nie ma swoich gestów, które wykonuje po każdym sukcesie. Jest po prostu luzakiem i dlatego, gdy Fernando będzie wygrywał nikt nie będzie mu miał tego za złe.

AutoryteT napisał(a):Fernando jest także innym typem człowieka, który nie drze się przez TR po wygranych kwalifikacjach, wyścigach i nie ma swoich gestów, które wykonuje po każdym sukcesie.

Czyżby? A ptaszki lub - jak kto woli - dzióbki dwoma rękoma opartymi o kierownicę? :-P

Tytułem off-topu.

Odnośnie Vettela, to z każdym mocnym wyścigiem w jego wykonaniu zyskuje sympatię z mojej strony. Jego dokonania na przestrzeni ostatnich czterech sezonów są moim zdaniem co najmniej wyjątkowe. Doskonale wykorzystuje dany mu sprzęt i wątpię, by którykolwiek inny kierowca spisał się dużo lepiej - trochę może i tak, ale to tylko i wyłącznie czyste gdybanie.

tabibaboo napisał(a):Wydaje mi się, że te wszystkie kłótnie nie dotyczą samego Vettela, tylko osoby dominatora. Podobnie było z Ferrari i MSC, albo z Hamiltonem gdy go ściągali na Nurburgringu. Kibice nie lubią, gdy jeden kierowca dominuje albo ma "łatwiej" niż inni (mocniejszy bolid, pomoc obsługi). Podejrzewam, że za 4 lata, gdy - potencjalnie - dominować będzie Alonso w Ferrari to Vettel zyska kibiców (osoby życzliwie nastawione) , tak jak zyskał ich ostatnimi czasy Hamilton

Jakby nie patrzeć, ocenianie UMIEJĘTNOŚCI zawodnika z punktu widzenia i przez pryzmat LUBIENIA go, jest nieco żałosne. Bo ja rozumiem, że można kogoś nie lubić, sam nie przepadam za Alonso i toleruję go tylko dlatego, że jakoś to gówno zbudowane w maranello ogarnia, ale nigdy nie przyszło mi do głowy by obniżać jego umiejętności tylko dlatego, że nie należy do moich ulubieńców.

Ale to można przeżyć, najbardziej mnie już śmieszą ci, którzy stawiają jakieś warunki, potem Vettel jakimś cudem je spełnia i nagle jest zmiana linii że to nic nie znaczyło, że trzeba coś więcej i w ogóle to on nic nie umie, a Newey jego bolidem sam z garażu steruje...

+ start
+ blondi vs guzik
+ dziadek dostaje strzała
+ jaime vs blondi 8-)

atb napisał(a):Zobaczymy, czy w słabszym bolidzie będzie głupiał jak Hamilton, czy pokazywał klasę jak Alonso.

Ale czemu uważasz, że Hamilton w słabszym bolidzie głupieje? Ten sezon ma rzeczywiście słaby, ale w 2010 miał podobny bolid, a w 2009 słabszy, a moim zdaniem te sezony miał świetne i wcale nie popełniał wielu błędów, a na pewno nie więcej niż w swoim mistrzowskim.

@AutoryteT
To że Ty lubisz Fernando i jego dominacją byś cieszył a Vettela nie lubisz za jego okrzyki (co moim zdaniem jest mimo wszystko dziwnym kryterium, bo radość ze zwycięstwa to bardzo osobista chwila i dla mnie to nie ma znaczenia, dopóki nikt nikogo nie obraża, ale różne są gusta) to nie znaczy, że wszyscy tak mają... Ja tam zauważałam antyfanów Fernando, więc skąd wiesz, że nikt nie będzie mu miał tego za złe (jakkolwiek nie rozumiem, jak można mieć kierowcy za złe, że wygrywa, można się tym frustrować, ale chcieć, by nie wykorzystywał tego co ma? :-D

).

alonso___ napisał(a): Kolejne sezony pokażą, kto jest bliżej prawdy.

Oczywiście, że możesz mieć swoje zdanie w tej sprawie, ale obawiam się, że tutaj następne sezony nic nie dadzą, bo jak wykazać mistyczne "coś" i styl jazdy, który jednego bierze a drugiego nie :grin:

hideto napisał(a):Ale to można przeżyć, najbardziej mnie już śmieszą ci, którzy stawiają jakieś warunki, potem Vettel jakimś cudem je spełnia i nagle jest zmiana linii że to nic nie znaczyło, że trzeba coś więcej i w ogóle to on nic nie umie, a Newey jego bolidem sam z garażu steruje...

Dokładnie, o tym pisałam wyżej, nawet z przykładami

I chyba tylko konfrontacja Seba z topowym kierowcą mogłaby rozstrzygnąć nasze spory, bo w ciągu dotychczasowej kariery pokazał tyle, że tych, których miał przekonać raczej już przekonał...

Trzeba szczerze powiedzieć, że Webberowi wyścig zawalił zespół i dziwię się, że nikt nie zwrócił uwagi na ten fakt wcześniej, o ile czegoś w tutejszym temacie nie przeoczyłem. Ściągając go do boksów na tym samym okrążeniu, co Hamiltona, zrobili w zasadzie najgorszą rzecz, jaką można było w tej sytuacji zrobić.

I jakoś mam dziwne wrażenie, że nie był to szkolny błąd. Chyba się w RBR wystraszyli, że może zagrozić zwycięstwu Vettelka, jeśli przeskoczy Hamiltona. Przecież Webber jechał na twardszej mieszance szybciej, niż VET i HAM na miękkiej. W dodatku mógł pojechać na niej kilka dobrych okrążeń dłużej, a i tak postanowiono go ściągnąć. Vettel prowadził wówczas z przewagą 5,5 sek.

No ale od GP Japonii wiemy, że wszyscy w Milton Keyes pracują dla Vettela :lol:

Piękna i uczciwa walka pomiędzy Hamiltonem i Markiem. Żaden nie spychał drugiego na trawę. Myślałem, że pod koniec wyścigu znów zobaczymy magiczne przebudzenie Buttona, ale najwyraźniej Korea to nie Japonia.

@Szemron sam Webber to powiedzial ze to mu zawalilo wyscig (zjazd razem z HAM do BOX). Powinien zjechac okrazenie po Hamiltonie i chyba by go wyprzedzil - znajac RBR i ich postoje.

kończąc tylko ten lekki offtopic o Vettelu, to polecam pooglądać kilka transmisji z BBC gdzie widać, że Vettel z pewnością jest luzakiem :wink:

można jeszcze lekko z przymrużeniem oka powiedzieć, że wygrał wczoraj pomimo słabszego bolidu, bo w końcu to McLareny były szybsze w kwalifikacjach i w treningach i chyba w wyścigu (chyba, że ktoś pobił FL Hamiltona z przedostatniego okrążenia), a na Suzuce jak widać chociażby na porównaniu http://youtu.be/AMRcPUVdQ28 jechał naprawdę na limicie.
Co do sytuacji ze zjazdami Webbera to faktycznie mogli się lepiej spisać...

slipstream napisał(a):
A co do Vettela (......) radzę sobie przeanalizować tamten sezon raz jeszcze nawet z wyłączeniem Italii. A było w nim wiele, choć jestem pewien że i tak wszyscy wyciągną z tego jedynie Japonię olewając analizę reszty, bo po co...

tzn. miałeś na myśli 5 DNF w 9 pierwszych wyścigach? ( raz hydraulika reszta kolizje)?

Forum Wyprzedź Mnie!

GP Korei Południowej 2011

Kto przegląda forum