Co do samego wyścigu. Na szczęście mogliśmy obejrzeć go w całości, choć z przerwą. Niemniej mogło się to skończyć inaczej. Sądzę, że wyścig powinien być z godzinkę - dwie wcześniej - wtedy nie dość, że jest mniejsze ryzyko takiego oberwania chmury, to jeżeli już się zdarzy, można poczekać do upłynięcia czterech godzin bez obawy, że zaraz się ściemni. Bernie argumentuje porę wyścigu komfortem europejskich widzów. Ale ten, kto się pasjonuje, to i tak wstanie o ósmej. A czy taki średnio zainteresowany widz będzie oglądał bolidy stojące na torze? Może te wstawki z Nicole
Nie mówiąc o tym, że jeździć można tylko na interach, bo jak kierowcy zmienią na full wety to koniec wyścigu. Nawet niewielu kierowców zdążyło wypaść z toru, nie więcej, niż przy normalnym starcie. Czy monsuny coś zmienią w takim razie?
Ale wyścig sam w sobie całkiem ciekawy, ale też loteryjny, jak zwykle w deszczu.
Nadal dość ciężko ogarnąć układ stawki, bo raczej w normalnych warunkach zwycięstwo Ferrari i wysokie miejsce Saubera by się nie zdarzyło.
Alonso nie można nie pochwalić, wspaniały wyścig.
Ferrari pomogło dobrą strategią i szybkimi pit stopami. Może bolid czerwonych nie jest za bardzo udany, ale zarówno oni, jak i Fernando nie popełniają błędów i maksymalizują wyniki. Liderowanie w mistrzostwach to niesamowity wynik. Ciekawe, czemu Ferrari takie świetne w deszczu, kiedyś z tym było inaczej.
A
Massa bez żadnych specjalnych incydentów, startu z końca, urwanych skrzydeł, pociętych opon, przejazdów po żwirze, kar stracił do kolegi z zespołu 97 s, tak że jeszcze parę s, i zostałby zdublowany
Dla
Pereza też brawa, choć popełnił ten błąd, obiecujący młody kierowca
Myślałam, że w Australii to był specyficzny wyścig, sporo kierowców odpadło, i już Sauber nie dostanie drugiej takiej gratki. A tu deszczyk i wciąż są czwarci wśród konstruktorów.
Potencjał
McLarena pozostał tu niewykorzystany. Button i Hamilton jakby się zamienili jak dla mnie. Jenson trochę za ostro natarł na wolnego kierowcę, a Hamilton dość bezbarwnie, z tempem słabszym od Jensona. Bolid świetny, ale punktów stąd nie tak wiele.
Webber dziś dobrze wystartował! Niezły wyścig, choć był w większości za Vettelem. Co do
Vettela, wyścig był całkiem dobry do incydentu. A sam incydent... Jak dla mnie na podstawie
tego filmiku i
tych zdjęć to bardziej Karthikeyana wina, on się poruszył w prawo.
Odwrotność Ferrari z Alonso. Forma
Lotusa kolejny raz przyćmiona przez problemy.
Grosjean sam się wyautował tym razem.
Kimi miał sporo pecha w ten weekend. Spalona lodówka
Wymiana skrzyni, działający nie przez cały wyścig KERS, wolne pit stopy, z których dwa w nie najlepszym momencie, deszcz, który nie bardzo sprzyjał. Bo wraz z przesychającym torem byli coraz szybsi, w dodatku podłogę mieli zdaje się dość nisko. Postawa Kimiego moim zdaniem naprawdę dobra. Jedzie wyścig bezproblemowo, choć większość czasu w środku stawki, nie popełnia większych błędów, nie wplątuje się w incydenty, wyprzedza, jest całkiem szybki. Warto zwrócić uwagę, że Kimi od tych dwóch lat nie miał żadnych doświadczeń z oponami deszczowymi - wskoczył w nich od razu na wyścig. Czekamy na weekend bez takich problemów. Mam nadzieję, że Lotus utrzyma tempo rozwoju, bo ten bolid jest dobry, a Iceman w stanie wykorzystać jego potencjał. Trzy najszybsze okrążenia wyścigu: 1:40.7
Mercedes to chyba będzie rozczarowanie sezonu, w testach, treningach i kwalifikacjach niby dobrze, a w wyścigach taka katastrofa
Nie radzą sobie ze zużyciem opon. Schumacher ma sporo pecha, ale Rosberg jest wolny i po nie tak złych kwalifikacjach i startach stanowi szykanę zwalniającą.
Williams nieźle się prezentuje, Sennie pojechał bardzo dobrze i w trudnych warunkach dowiózł wynik, który Maldonado zgubił wyścig temu.