Zaczę od samego początku tzn,. od pseudoorganizacji całego wyścigu.
W dniu dzisiejszym, FIA po raz kolejny pokazała ( poprzez swojego ułomnego przedstawiciela - Whitinga ), że określenie "najlepsi kierowcy świata" ( w kontekście zawodników F1 ) jest pustym i nic nie znaczącym sloganem. Otóż, najwyraźniej w opinii Federacji, kierowcy F1 są totalnymi: tłumokami, kretynami i nieudacznikami, których nalezy prowadzać za rączkę podczas gorszych warunków pogodowych. Wystarczy, że kilka kropel deszczu spadnie więcej i już mamy wielokrążeniową procesję za SC
A gdy jego wysokość Charli uzna, że to za mało, bezceremonialnie wywiesza czerwoną flagę, wk przy tym wszystkich kibiców na trybunach i przed Tv!!!
Ja to się dziwie, że kibice dalej kupują bilety i chodzą patrzeć na to FIA-Whitingowskie badziewie, bo inaczej tego określić się nie da. O ile jeszcze w tym roku rozważałem wyjazd na wyścig, o tyle teraz ( po kolejnym zakpieniu z kibiców i potraktowaniu kierowców jak nieudaczników życiowych ), wyzbyłem się takich myśli. Po prostu szkoda pieniędzy i nerwów.
Dzisiejsze warunki panujące na torze, nie było gorsze od tych, które panowały przed laty, a w których zawodnicy
Jechali. To się po prostu w głowie nie mieści co te cymbaly odwalają! Gdyby to była F3 czy inna, niższa seria, to może bym się nawet specjalnie nie zdziwił. Ale F1??!! Podobna najbardziej elitarna seria wyścigowa na świecie??!!
Szczytem wszystkiego jest usankcjonowanie tego typu decyzji Whitinga, poprzez zmiane regulaminu FIA o której mówi łdziś Borowczyk. Co ona oznacza? Ni mniej, ni więcej, tylko to, że takie sytuacje jak dziś będą się powtarzać. Teraz dyrektor wyścigu bez niczego przerwie rywalizację deszczową i poczeka jak deszcz przestanie padac i może tor wyschnie
Może byłoby prościej żeby te ułomniaki wprowadzili do regulaminu zapis, że wyścigi tylko na suchej nawierzchni można rozgrywac? Sprawa byłaby wtedy jasna i klarowna. Jest sucho-jedziecie, jest mokro-czekacie. Proste.
Nie wiem jak innych, ale mnie coraz bardziej odpycha od tej serii wyścigowej. Wielu moich znajomych już przestało to oglądac ( a są to ludzie interesujący się tymi zawodami od wczesnych lat 90-tych ), bo nie moga już patrzeć na to, co się wyczynia w tym sporcie. Jak się go psuje. Świetnie ich rozumiem, bo moje zainteresowanie tym sportem spadło co najmniej o 70%. Niech FIA dalej tak sobie poczyna...
Jesli chodzi o sam wyścig...
Króko i na temat -
szok!!! po wygranej Alonso
Przed wyścigiem nie postawiłbym nawet 1 gr na zwycięstwo Hiszpana. Warunki pogodowe niewątpliwie mu sprzyjały. Hiszpan po raz drugi z rzędu wycisnął z tego pudła ( SF realnie - czwarta, piąta siłą w stawce?? ) więcej niż to było mozliwe ( przypomina mi się 96'r i Michael Schumacher ).
Perez pojechał niesamowity race! Trzymał się tak blisko za Alonso. IMHO gdyby nie błąd Meksykanina, Ferdek mógłby stracić prowadzenie i zwycięstwo.
Na chwilę obecną najszybsze są McLareny. Mają przewagę na dystansie 1 okrązenia i są dość szybkie na suchej nawierzchni. Troszkę za nimi jest RBR. Pytanie - czy Newey zdoła tak poprawić bolid aby dogonić McLarena? hmm...