ice napisał(a):może jak sam Brawn z Neweyem przyznają, że to loteria albo HRT wygra wyścig to ktoś się skapnie że coś nie halo
No i dlaczego miałoby być nie halo, jeśli HRT zrobi lepszą robotę od innych i wygra wyścig? Przyznaliśmy już komuś monopol na wygrywanie?
Ale spokojnie. Wszystkie zespoły, które w tym sezonie namieszały, od początku sezonu były blisko. Williams się mieścił poniżej 0,6 sekundy najlepszego czasu Q2, a nie ocierał się nawet o awans do Q3. HRT 5 sekund nie odrobi.
ice napisał(a):Jak widać sami kierowcy (i nie tylko) nie rozumieją tego co się dzieje w tym sezonie, więc sytuacja jest tym bardziej niezrozumiała dla fanów, nie wiem czy to dobre, no ale jeśli ktoś lubi biernie siedzieć w fotelu oczekując tylko na końcowy wynik to spoko.
Jakoś mnie to nie dziwi, że kierowcy nie rozumieją, co się dzieje w tym sezonie. Oni mają szybko jechać, tym, co im dadzą ich inżynierowie. Raczej nie ślęczą z pasją nad wykresami tempa rywali, nie analizują, jakie poprawki przywożą ich rywale itp.
Bo gdyby to robili, to taki Vettel:
ice napisał(a):"Trzy tygodnie temu Williams był w ciemnym lesie. Teraz biją wszystkich na głowę" - cytuje słowa Vettela portal spox.com.
By wiedział, że Williams w poprzednich wyścigach miał bardzo dobre tempo wyścigowe i zarządzanie oponami, a "ciemny las" wynikał tylko i wyłącznie z tego, że nie potrafili poskładać dobrego weekendu do kupy i że tracili tych parę dziesiątych w kwalifikacjach ze względu na słaby efekt DRS. Nie powinno być więc wielką sensacją, że po wprowadzeniu nowego tylnego skrzydła, który ów efekt DRS poprawił, Williams nagle bije się w absolutnym czubie. No ale tak, jak pisałem, Vettel zapewne nawet nie zdawał sobie z tego sprawy, bo co niby miałoby to jego interesować?
Kierowcy czasem narzekali, że nie wiedzą dlaczego nie potrafią wydobyć maksimum z opon jeszcze na długo przed erą Pirelli. No ale wtedy jak zyskałeś/straciłeś pół sekundy, to przesuwałeś się o 2 miejsca w stawce, a nie o 10, więc opony nie powodowały, że wszystko było "niezrozumiałe".
A mi się na przykład wydaje, że całkiem nieźle rozumiem, co się teraz w F1 dzieje. Kiedyś było tak, że McLaren/Ferrari tasowały się na czele stawki w zależności od konfiguracji toru/warunków pogodowych itp. Nikt jakoś nie narzekał, że F1 jest niezrozumiała, bo raz Ferrari, a raz McLaren jest z przodu, a nie ciągle jeden ten sam zespół. Reszta się nie tasowała, bo była 1-3 sekundy z tyłu. A teraz ta różnica została zniwelowana nie tylko ze względu na opony. Red Bull to wiadomo. Mercedes i Lotus ze względu na swoje zasoby mogą być spokojnie traktowane jako czołowe zespoły. Sauber i Williams też zrobiły znaczący postęp, jeśli chodzi o aerodynamikę. Przecież to Red Bull kopiował rozwiązania aerodynamiczne Saubera w początkowej fazie sezonu, a Williams na najmniejszą w stawce skrzynię biegów, która wiadomo, że musiała zaprocentować w momencie, kiedy uporają się z innymi problemami.
I tu jest nic nie zrozumiałego, że warunki pogodowe i konfiguracja toru potrafią wpływać na osiągi zespołów. A, że teraz tasuje się na czele stawki 7 zespołów, a nie tylko 2, wynika z wyrównania osiągów aerodynamicznych, do czego opony w wielkim stopniu się nie przyczyniły. Taki Mercedes np. w tym roku niemal idealnie powtórzył schemat roku ubiegłego: czyli tempo kwalifikacyjne OK, a wyścigowe bardzo słabe w pierwszych dwóch wyścigach, później bardzo mocne Chiny i powrót do walki o miejsca 5-8 w kolejnych wyścigach. Button w Barcelonie nie pierwszy raz w karierze bardzo mocno zmagał się z oponami (a sezon 2011 trochę "rozpieścił" kibiców pod względem regularności osiągów Jensona, więc niektórzy już o tym zapomnieli), a Hamilton byłby pewnie tam gdzie zawsze, gdyby nie kara. Williams pisałem dlaczego zaczął walczyć o zwycięstwa. Red Bull ogólnie ma słabszy sezon po zabraniu im zabawki, jaką był dmuchany dyfuzor. Nie widzę nic nie zrozumiałego w tym, co jest.
A kierowcy mogą widzieć, bo oni wyroczniami nie są i zajmują się szybką jazdą, a nie ogólnym układem stawki. Jak Alonso podał, jak według niego wygląda układ stawki przed sezonem 2009, to potem okazało się, że jego przewidywania były dużo gorsze niż moje. Ale nie dziwota. To ja pasjonuję się tym, gdzie kto jest, a jego obchodzi głównie gdzie znajduje się jego zespół. Większość kibiców też nigdy nie będzie w całości rozumieć co się dzieje, bo F1 to z natury zbyt skomplikowany sport, żeby "masy go ogarniały". Trzeba w tym siedzieć cale godziny tygodniowo, żeby to chociaż po części ogarnąć. Wiadomo, że nie wszyscy będą. A narzekanie, że nie jest tak, jak wydawało się, że będzie, leży w ludzkiej naturze.