SPA jak zwykle dostarcza emocji i trudno się nudzić. Coś się dzieje jeśli nie na czubie to w tyle stawki. Obaj kierowcy Marussi stoczyli bardzo ładną walkę, również Massa próbował - przynajmniej przez kilka zakrętów utrzymać za sobą Vettela
Vettel miał szczęście, że był tak daleko na starcie, uchroniło go to przed zakończeniem wyścigu na pierwszym zakręcie. Późniejsza bardzo dobra jazda i efekt mogliśmy oglądać na podium.
Nieco rozczarowująca jazda Kimiego, ale po pierwszych 10-ciu okrążeniach wyglądało to dużo gorzej.
Świetny wynik dla Force India - może zapłacą kierowcą pensje?
Dzięki odpadnięciu Alonso i Hamiltona stawka w klasyfikacji kierowców zacieśniła się, co zapowiada bardzo emocjonującą resztę wyścigów.
Zaskakująca orientacja Webbera przy wyjeździe z boksu - mimo pomyłki lizakowego zobaczył, że nie może wjechać na pit lane... utrzymał prędkość i kierunek, przepuścił Massę (?) i dopiero odjechał
Slalom Vettela pomiędzy resztkami bolidów też budził szacunek.
Zestawienie dziecięcego niemal uśmiechu Kimasa przed dekoracją na podium i stalowe "cojones" podczas wyprzedzania Schumachera przed Eau Rouge - bezcenne. Karthikeyan znów pokazał, że jego największym wrogiem jest on sam i nie atakowany przez nikogo zakończył wyścig na bandzie. Zastanawia mnie to latające koło - teoretycznie powinno być zatrzymane prze linę. Uderzenie nie wydawało się potwornie mocne.
Podsumowując - wszystkim pomysłom rozgrywania GP Belgii co dwa lata - naprzemiennie z GP Francji należy powiedzieć stanowcze NIE! Wyścigi na Spa-Francorchamps zawsze dawały dużo radości, emocji i dramaturgii. Jeśli tor przynosi za mało dochodu - Bernie powinien zmniejszyć im opłaty, bo widowisko dają najwyższej klasy a i tradycja nie gorsza od tej z Monaco.