Może nie z F1, ale z MotoGP ciekawy przykład: GP Kataru 2008 - pierwszy nocny wyścig w historii MotoGP, tor na pustyni więc szanse na deszcz zerowe, a jednak
wyścig w klasie 125cc udało się rozegrać, o ile pamiętam to zaczęło padać w trakcie wyścigu 250cc i został on przerwany, a o ściganiu się w klasie 800 w ogóle nie było mowy, wyścig został przeniesiony na poniedziałek...
Także, tak jak Slipstream twierdzi - w przypadku opadów będziemy mogli się conajwyżej pozachwycać widokami miasta, a nie jazdą samochodów...