hideto napisał(a):Bajki opowiadasz. Gdyby nie nocny wyścig to GP nie miałoby w sobie nic. Nawet mimo reflektorów wiele w tym nie ma. Po Magny-Course też się świetnie w rfactorze jeździ, ale tor do F1 był tragiczny - pomijając już same krowy dookoła. Gdyby Singapur nie kładł ogromnej kasy w organizacje i dla FOM to nikt by się nawet nie zastanawiał nad tym GP.
Zresztą to samo dotyczy Valencji, tylko akurat tego toru to już nic poza nazwiskiem Alonso nie broni.
Po pierwsze, jest to tor typowo uliczny (Walencji nie ma nawet co porównywać). Dla mnie oglądanie jazdy nawet pojedynczego bolidu po trasie ulokowanej w mieście jest 10 razy ciekawsze niż oglądanie wyścigu na Hungaroringu. Po drugie pętla jest długa, asfalt wyboisty, tarki wysokie - tor jest wyzwaniem dla kierowców. Dla mnie to miła odmiana po dowolnie wybranym wyasfaltowanym polu których w kalendarzu jest sporo. Po trzecie, nie przypominam sobie żeby wyścigi w Singapurze w jakiś szczególny poziom zawyżały średnią "nudność" wyścigów. GP jest tam od 4 lat i nie przypominam sobie tam jakichś wielkich procesji, przypominam sobie natomiast mnóstwo błędów kierowców, wyprzedzeń, kar, SC i wypadków, a to wszystko wpływa na atrakcyjność wyścigu.